FOTORELACJA

Anna Kareninia w GTM -

25 kwietnia w Gliwickim Teatrze Muzycznym w Gliwickim Teatrze Muzycznym odbędzie się prapremiera dramatu muzycznego w 2 aktach "Anna Karenina" w adaptacji Krzysztofa Korwina Piotrowskiego. Anna Karenina - rosyjska powieść psychologiczno-obyczajowa Lwa Tołstoja, powstała w latach 1873-77, wydana w latach 1875-77. Historia miłości, upadku i klęski tytułowej bohaterki, która burzy więzy rodzinne, porzuca męża i synka, aby połączyć się z kochankiem; z natury czysta i prostolinijna Anna początkowo broni się przed uczuciem Wrońskiego, jednak miłość – ukazana w duchu schopenhauerowskim jako żywioł – okazuje się silniejsza i Anna ulega namiętności; tragizm bohaterki polega na niemożności pomyślnego wyboru pomiędzy ludźmi reprezentującymi świat zła: uczciwym, ale oschłym i zbyt surowym dygnitarzem carskim Kareninem, niedostrzegającym w niej kobiety, a zakochanym oficerem gwardii Wrońskim, który nie może zrozumieć jej tęsknoty za synem.

Przy Kareninie Anna ocali macierzyństwo, ale zrezygnuje z miłości, przy Wrońskim zachowa miłość, ale utraci syna; ostatecznie Anna odchodzi do Wrońskiego bez rozwodu; kiedy przekonuje się, że jej marzenie o szczęściu nie może się urzeczywistnić, w akcie rozpaczy popełnia samobójstwo, aby wyzwolić się goryczy i bezsensu egzystencji; choć dla Tołstoja postępowanie Anny jest moralnie naganne, uważa jednak, że ludzie nie mają prawa jej osądzać; dramaty Anny wiąże się z załamaniem się porządku moralnego, społecznego i obyczajowego Rosji lat 70. XIX w. (rozpad rodziny, emancypacja kobiet); wystrzegając się moralizatorstwa, Tołstoj ukazuje etyczne poszukiwania i rozterki duchowe drugiego głównego bohatera Konstantego Lewina – porte parole autora; szczęśliwy mąż Kitty i ojciec rodziny dostrzega bezsens życia, nad którym ciąży aura śmierci, i nosi się z zamiarem samobójstwa; z załamania ratuje go powrót do religii, a także angażowanie się w pracę na rzecz chłopów. (Encyklopedia literatury światowej, Wyd. Zielona Sowa, Kraków 2005.)

Krzysztof Korwin Piotrkowski - Moja Karenina (Tekst jest częścią programu teatralnego spektaklu)

Był maj 2000 roku. Na festiwalu Flora w Ołomuńcu zobaczyłem w Morawskim Teatrze bardzo dobre przedstawienie Anny Kareniny. Zacząłem też szukać jakiejś inscenizacji w Polsce. Okazało się, że od wielu lat nikt nie wystawił jej w naszym kraju, ale do dziś wspomina się świetne przedstawienie Lidii Zamkow w Teatrze Śląskim z 1976 roku i spektakl telewizyjny z Niną Andrycz z 1961. Zacząłem się zastanawiać, dlaczego nikt nie sięga po to arcydzieło.

W 2001 roku rozpocząłem pracę w Gliwickim Teatrze Muzycznym. Już na pierwszym spotkaniu z dyrektorem Pawłem Gabarą powiedziałem, że moim marzeniem jest przygotowanie adaptacji słynnej powieści Tołstoja i że mam idealnego reżysera: mojego profesora z UJ, byłego współpracownika Konrada Swinarskiego – Józefa „Żuka” Opalskiego.

Dlaczego Anna KareninaŚ Miłość, złość, tęsknota i cierpienie są tu opisane w sposób doskonały. Anna, Wroński, Karenin, Kitty, Dolly, Konstanty i Mikołaj Lewin – to bardzo złożone postacie, często coś udające, ale w intymnych scenach pokazujące swoje prawdziwe emocje. Anna może być uznana za kobietę upadłą, bo zdradziła męża i zostawiła ukochanego synka dla kochanka, ale przecież jej cierpienie jest ogromne, spotęgowane odrzuceniem przez tak zwane towarzystwo i niemożnością widywania Sierioży. To, że Anna wpada pod pociąg, popełniając samobójstwo, nie jest wcale jednoznaczne. Ona jest tak oszołomiona osamotnieniem, zazdrością o Wrońskiego i narkotykami – że sama nie wie, co robi. Zażywanie opium, łagodzącego pozornie jej cierpienia psychiczne jest wynikiem choroby Anny przez urodzeniem córeczki i cierpień fizycznych, łagodzonych morfiną.

W drugim akcie Anna coraz bardziej żyje w dwóch światach naraz: realnym i wyimaginowanym, aż wreszcie ten fikcyjny zaczyna jej przesłaniać prawdziwe życie. Wroński kocha ją naprawdę do końca, ale nie może odmówić sobie rozmaitych przyjemności: bywania w teatrach, klubach i na spotkaniach towarzyskich. Ona czuje się odrzucona przez kochanka, dla którego porzuciła wszystko: męża, dziecko, dom i pozycję społeczną. Karenin też kocha Annę, ale jest „maszyną z ministerstwa” – nie potrafi okazać jej czułości i nie lubi syna, który przypomina mu o własnym poniżeniu. Dolly jest nieszczęśliwa, oszukiwana i zdradzana przez męża – Obłońskiego, a jednak sama staje w obronie Anny i próbuje za wszelką cenę ją ratować. Zresztą Obłoński, dla którego najważniejsze jest używanie życia, też wstawia się za Anną.

Kitty zafascynowana Wrońskim, po odrzuceniu przez niego jest bliska samobójstwa, ale przecież on do niej w ogóle nie pasuje, więc nieobyty w towarzystwie filozof Lewin, równocześnie czuły i ukrywający przed światem swoją delikatność – staje się dla niej wspaniałym mężem (mimo drobnych napięć spowodowanych zazdrością i przyzwyczajeniem do większej niezależności). Wszystkie związki pokazane tutaj (także inteligentnego dziwaka Mikołaja Lewina z byłą prostytutką Maszą) świadczą o tym, jak wspaniałym psychologiem był Tołstoj i jak trudno te zawikłane historie zmieścić w kilku godzinach na scenie. Pierwsze sceny, które napisałem we wrześniu 2003 roku – to Herbatka u księżnej Betsy (randka z Wrońskim przy świadkach i ostentacyjne odmówienie mężowi pójścia do domu) oraz U Kareninów, kiedy mąż próbuje ratować rozpadającą się rodzinę, przeczuwając szybki rozwój sytuacji. Postanowiłem pokazać, że Aleksy Karenin też cierpi, ale nie potrafi dotrzeć do Anny, która już myśli tylko o Wrońskim. To zderzenie jego songu Czym dla niej miłość moja ze sceną miłosną Anny i Wrońskiego jest chwilą, od której zaczyna się prawdziwa tragedia. A jednak katastrofa przeczuwana jest przez Annę już na dworcu w Moskwie. Ktoś zginął pod kołami pociągu. Anna mówi: Zła wróżba – i to przeczucie wisi nad nią niczym gilotyna do ostatniej chwili jak w antycznej tragedii... Tołstoj pisał tak, że czuje się w nim tradycję, która zrodziła Czechowa i Dostojewskiego. Dlatego warto się z nim zmierzyć.

Trwa ładowanie zdjęć