FOTORELACJA

Blues zza krat -

21 października w zakładzie karnym w Wojkowicach, odbył się X Ogólnopolski Festiwal Bluesa więziennego. Podczas wizyty w zakładzie karnym wspólnie z redaktorami interaktywnej stacji telewizyjnej COMTV.pl, mieliśmy okazję zobaczyć więzienie zza krat. Zakład karny w Wojkowicach, jest zakładem o charakterze półotwartym. Nie ma w nim cel, są pokoje mieszkalne. Więźniowie nie są pilnowani przez większość dnia, zasady panujące w zakładzie opierają się między innymi na samodyscyplinie oraz kształtowaniu atmosfery samowychowawczej. Po zakładzie karnym oprowadzał nas jeden z wychowawców kapitan Ryszard Pawełko. Mieliśmy okazję zwiedzić jeden barak mieszkalny, wyremontowany przez skazanych. Praca w zakładzie jest elementem jak najbardziej pożądanym, nie jest więc prawdą, że więźniowie nie chcą pracować. Wszelkie prace, wykonywane przez skazanych są w ramach czynu społecznego. W wojkowickim zakładzie karnym karę obecnie odsiaduje 750 skazanych i nie są to wyłącznie więźniowie z okolic Śląska, lecz z całej Polski. Jak mówi Ryszard Pawełko: "Blues ich łączy i daje im możliwość wyżycia się oraz realizacji swoich zainteresowań". Sama impreza przygotowywana jest kilkanaście tygodni i wymaga akceptacji ze strony przełożonych. "Generalnie potrzeba dużo zrozumienia dla tego festiwalu. Wiadomo, jeśli przyjeżdżają muzycy z innego zakładu karnego, potrzeba jest funkcjonariuszu którzy będą ich konwojować, dyrektora, który zapłaci za benzynę, osoby która to wszystko skoordynuje. Nasza dyrekcja również musi podjąć pewne kroki, by to wszystko zorganizować, chociażby zapewnić miejsce, gdzie więźniowie będą mogli występować, porozumieć się ze sponsorami i przygotować jakieś nagrody. To trwa..." - podkreśla Pawełko. Pierwsza edycja festiwalu odbyła się pod patronatem Irka Dudka. W jego historię wpisał się między innymi zespół, który kilka lat temu, miał okazję wystąpić na małej scenie Rawy Blues. O powtórzeniu tego sukcesu z pewnością marzyli również uczestnicy tegorocznej edycji. Tegoroczny festiwal odbył się więziennej stołówce. Na prowizorycznie wyglądającej scenie zaprezentowało się pięciu wykonawców z różnych zakładów karnych. Pierwszy uczestnik festiwalu, wykonał kilka bluesowych numerów, z użyciem harmonijki ustnej i gitary akustycznej. Później więzień z zakładu karnego w Wiśniczu, wykonał ekspresyjnego bluesa, z licznymi solówkami na gitarze eletrycznej. Trzeba przyznać, że wykonawca w dużym stopniu opanował technikę riffów gitarowych. Kolejnym występującym był więzień z Sosnowca, który wykonał między innymi sztandarowe bluesowe kompozycje. Później przyszła pora na występujące zespoły z zakładu karnego w Jastrzębiu oraz grupa reprezentująca gospodarzy. Pierwszy zespół podczas swojego występu zaprezentował między innymi kompozycję grupy Dżem, zatytułowaną "List do M.". Nie zabrakło również rockowego hymnu "Smoke on the water", z repertuaru Deep Purple. Gospodarze, ukrywający się pod nazwą "Masakra" zaprezentowali się ze znakomitej muzycznej strony. Ich występ robił wrażenie, był niezwykle dynamiczny i nietuzinkowy, a co ważne, muzycy zagrali wyłącznie swoje kompozycje. Wszystkie występy oceniało specjalne jury, które zdecydowało o przydziale symbolicznych pucharów, które przypadły w udziale więźniom z Wiśnicza, Jastrzębia oraz Wojkowic. Po koncercie udało nam się zamienić kilka słów z muzykami grupy "Masakra". Zespół gra ze sobą od miesiąca. Tworzą go ludzie z różnym bagażem doświadczeń, z zamiłowaniem do różnych gatunków muzyki. Blues ich połączył. "Każdy z nas sobie w domu troszeczkę grał. Każdy miał swój zespół...", "W miejscowym domu kultury w Łaziskach coś się grało bluesowo, rockowo...", "Mam sześć swoich kaset i nie ma mnie kto wypromować i taka jest polityka u nas Polsce, brakuje pieniędzy...", "To granie tutaj jest odskocznią od tej szarej, dziwnej, chorej rzeczywistości. W tym opakowaniu może to dobrze wygląda, ale jest różnie...", "Bluesa nie słuchałem wcześniej, lubowałem się głównie w muzyce dyskotekowej, klubowej" - mówią muzycy "Masakry". Zespół ma nadzieje, że będą mogli dalej wspólnie muzykować. "Myślimy, żeby kontakty z sobą dalej utrzymywać, po opuszczeniu tej instytucji szlachetnej, może się spotkać na jakimś dobrym terenie, gdzie znalazłby się jakiś zainteresowany sponsor i może uda się to pociągnąć dalej..." , "Chcielibyśmy zagrać wspólnie już tam, za murami" - dodają. Pozostaje nam życzyć występującym realizacji swoich muzycznych marzeń, już na wolności. Bo jednego czego nie można im odmówić, to talentu muzycznego, pomysłu, swojego własnego stylu, wyrazu, który potrafili przygotować i zaprezentować w tak specyficznych więziennych warunkach.

Trwa ładowanie zdjęć