FOTORELACJA

Mandaryna -

10 marca do klubu Onyx w Tarnowskich Górach, zawitała Marta Wiśniewska "Mandaryna" wraz ze swoim zespołem. Koncert pierwotnie miał się odbyć w połowie lutego, jednak wówczas został przesunięty na marzec. Zmiana ta, jak i termin koncertu w okresie postu, spowodowały, że w klubie pojawiła się nieliczna grupa ok.200 osób. Przed samym koncercie, który zaplanowano na północ, miałem okazję spotkać się "oko w oko" z Martą i przeprowadzić krótki wywiad, dla naszego serwisu. Muszę przyznać, że bardzo pozytywnie zaskoczyło mnie podejście Marty do tej rozmowy, bez żadnych fanaberii, gwiazdorstwa oraz wyniosłości, jak również do zawodu przez nią wykonywanego. Po ostatniej wizycie w "Onyxie" i wywiadzie z "Dodą Elektrodą", kiedy to czuliśmy się delikatnie mówiąc ignorowani, byłem pełen obaw, jak będzie przebiegało spotkanie z Mandaryną. Obie Panie są w kontaktach z prasą zupełnie różnie, przynajmniej jeżeli chodzi o moje doświadczenia. Jak się okazało, obawy te były zupełnie bezpodstawne, ponieważ rozmowa odbyła się w miłej i przyjaznej atmosferze. Koncert rozpoczął się z lekkim opóźnieniem (być może ze względu na nasz wywiad). Kilkanaście minut po północy, na scenie pojawiła się grupa tancerzy z zespołu Mandaryny, którzy zaprezentowali niezwykle dynamiczny pokaz choreograficzny. Pomimo faktu, iż scena Onyxu, jest mała i kameralna, tancerze doskonale sobie poradzili. Po krótkim pokazie, na scenie pojawiła się Mandaryna, witana przez zgromadzonych w klubie ludzi. Na początek wspólnie z grupą tancerzy wykonała utwór: "You Give Love A Bad Name". Następnie "Love is just a game", w którym to Mandaryna wystąpiła w układzie choreograficznym z pejczem w ręku. Później przyszedł czas na francuski utwór: "L'ete indien". Publiczność czekała jednak na przeboje. No i doczekała się!. "Ev'ry Night", to chyba znali wszyscy. Publika doskonale się bawiła, a Marta nie bała się kontaktu z fanami, zgromadzonymi tuż przed sceną, którzy mieli okazję, chociaż przez chwilę jej dotknąć. Przyszedł czas na zmianę klimatu. Marta poprosiła, by wszyscy unieśli w górę przedmioty, które dawały jakieś światło: telefony komórkowe, zapalniczki itd. Po czym wykonała nastrojowy utwór: "Po prostu chę". Następnie Marta, zapowiedziała swój balet, jak powiedziała "wyjątkowy i wierny Mandarynie", którzy zaprezentowali swój układ choerograficzny. Dla samej wokalistki, był to moment wytchnienia jak również zmiany kostiumu. Podczas tego godzinnego występu Mandaryna wraz z zespołem wielokrotnie się przebierali. Po trwającym kilka minut pokazie, Marta powróciła na scenę i wykonała utwory: "Bo z dziewczynami","Possession" oraz "Lost in Your Eyes". Kolejny utwór "Esta Noche", zapowiedziała jako swój następny singiel. Prawdziwe, gorące hiszpańskie klimaty zagościły w "Onyxie". Wspaniała suknia oraz choerografia, naprawdę mogły się podobać. Bo tak gorącym utworze, Marta zapowiedziała swojego tancerza, Sławka, który wykonał solo utwór "Powiedz mi". Wcześniej Sławek wspomagał wokalnie Martę w kilku utworach. To jednak jeszcze nie był koniec występu Mandaryny. Kiedy kolejny raz powróciła na scenę, wykonała swoje hity "Here I Go Again", od którego tak naprawdę zaczęła się jej kariera, a następnie przebój z repertuaru grupy 2+1 pt:"Windą do nieba". W tym ostatnim utworze,układ choreograficzny wzbogacono o futerkowe wachlarze. To już był prawie koniec występu w Onyxie. Publiczność wyprosiła jeszcze "bisa", a następnie rozpoczęło się rozdawanie autografów. Marta pokazała zgromadzonym fanom, że to co robi, robi dla nich. Nie odmówiła swojego podpisu nikomu, kto tylko chciał stać się jego posiadaczem. Występ można ocenić "na plus". Mała przestrzeń klubu, nie przeszkadzała w prezentacji długo ćwiczonych układów choerograficznych, kostiumów oraz reperturu. Na koniec jeszcze raz trzeba podkreślić podejście Marty do ludzi, które zasługuje tylko na uznanie. Tego wielu artystów może się od niej uczyć.

Trwa ładowanie zdjęć