FOTORELACJA

Gala Italo Disco 2006 -

Nie było przebojów "Acapulco" oraz "Felicita"...

Dla niewielkiego światka fanów włoskiej muzyki disco, tego lata miało miejsce najważniejsze w ciągu ostatnich 18 lat wydarzenie muzyczne w Polsce. Dzięki inicjatywie DJ'a El Diablo, udało się nawiązać współpracę z Bałtycką Agencją Artystyczną. W efekcie, 11 sierpnia w sopockiej Operze Leśnej odbył się koncert, aż ośmiu czołowych przedstawicieli nurtu italo disco. Całą Galę poprowadził Marek Sierocki, znany również z zamiłowania do tego nurtu. Muzyka italo disco jest przez wiele osób w Polsce mylnie kojarzona z włoskimi przebojami pop, takich wykonawców jak: Ricchi e Poveri, Al Bano & Romina Power, Eros Ramazotti czy Zucchero. Wiele osób używa tego terminu, do określania przebojów Drupiego czy Pupo. Jednak scena italo disco to zupełnie inni wykonawcy. Osoby, które pojawiły się tego wieczoru w Operze Leśnej przez przypadek, na próżno czekały na takie przeboje jak "Felicita" czy "Acapulco". To nie ta bajka. Wracając do lat 80-tych, italo disco można by nazwać muzyką klubową. To właśnie na parkietach dyskotek najlepiej sprawdzały się tamte nagrania. Były tworzone, podobnie jak dziś, przez DJ'ów i wyspecjalizowanych producentów. Dlaczego dziś po prawie 20 latach od czasów jej świetności ludzie nie pamiętają i mylą pojęciaŚ Trudno szukać odpowiedzialnych za taki stan rzeczy. W latach 80-tych, jedyną osobą, która promowała tę muzykę na antenie Polskiego Radia był Bogdan Fabiański. Od czasu do czasu, można było ją usłyszeć w audycjach Jerzego Rowińskiego. Ówcześni nastolatkowie, poznawali ją dzięki DJ'om lansującym ją co wieczór w klubach. Co ciekawe, italo disco na parkietach biło na głowę przeboje Madonny, Michaela Jacksona czy Wham. Dziś wiele młodych ludzi odkrywa te stare plastikowe brzmienia, dzięki wciąż ukazującym się kolejnym kompilacjom, zaś starsi słuchacze wspominają z nostalgią czasy, kiedy nie mogli się doczekać piątkowej audycji "Słuchajmy razem" o godz. 22 w II programie Polskiego Radia. Ci drudzy stanowili większość widowni Opery Leśnej, gdy rozpoczęła się Gala Italo Disco.

A wieczór ten swoją muzyką uświetnili: Ken Laszlo (prawdziwe nazwisko Gianni Corraini), światową popularność zyskał w 1984 roku, dzięki singlowi "Hey Hey Guy", który sprzedał się w ponad milionowym nakładzie. Kolejne hity to "Tonight" (1985), "Don't Cry" (1986) i "12345678" (1987). W 1988 roku Ken Laszlo nagrał swój pierwszy album. Jego kariera solowa trwa do dziś. Gianni nieprzerwanie od 1983 roku nagrywa piosenki pod różnymi pseudonimami. Kolejnym artystą, który zaprezentował się publiczności zgromadzonej w Operze Leśnej był P. Lion (prawdziwe nazwisko Gianni Corraini), który obecnie jest bardziej skupiony na pracy w studio. Jednak parkiety wszystkich dyskotek latem 1983 roku należały do niego. "Happy Children" to dziś dyskotekowy standard, ale zarazem jedyny, typowo dyskotekowy przebój P.Liona. W pozostałych jego piosenkach takich jak "Dream", "Springtime" czy "A Song For You" czuć fascynacje muzyką jazzową. Mimo syntezatorowych aranży słychać w nich dążenie do tworzenia nastrojowych utworów instrumentalnych. Publiczność rozgrzała się na dobre dopiero podczas występu trzeciego wykonawcy - Alberto Signoriniego, który przyjechał z materiałem formacji Styloo, której był liderem w latach 1983-1988. Obecnie występuje solo. On również największe tryumfy święcił w 1983 roku, kiedy na listach przebojów znajdował się singiel "Pretty Face". Inne przeboje Styloo, które wykonał to "Miss You" oraz "Why" po czym przeszedł do swoich niezależnych dokonań, prezentując współczesne kompozycje.

Fred Ventura (Federico Di Bonaventura) doskonale zna sopocki amfiteatr. W latach 80-tych był uczestnikiem festiwali, a także występował jako zaproszona gwiazda. Podczas piątkowego koncertu fani usłyszeli jego największy przebój z 1985 roku "The Years" oraz wiązankę piosenek z drugiej połowy lat 80-tych. Federico obecnie zajmuje się produkcją muzyczną i remiksowaniem nagrań dla innych wykonawców.

Przemiły wokalista z nadwagą to Albert One (Alberto Carpani). W Polsce doskonale znany z przebojów "Turbo Diesel", "For Your Love" czy "Secrets". Doskonale radził sobie również w latach 90-tych, między innymi furorę na polskich parkietach zrobił utwór "Sing A Song". Alberto to również producent i DJ, wciąż czynnie działający na rynku włoskim i nie tylko. Del Faro (Mino Siciliano) w Polsce jest praktycznie nieznaną postacią. Nieliczni słuchacze potrafią wymienić tytuł jego największego przeboju "Bandiera La Playa Del Sol", który oczywiście zaśpiewał. Pozostałe nagranie były odkryciem dla wielu osób na widowni. Mino dziś zajmuje się produkcją muzyczną i ma własne studio w Niemczech.

Vince Lancini to kolejny wykonawca i w przeciwieństwie do tego, jak zapowiedział go Marek Sierocki, Vince jest tylko jeden. W latach 80-tych był frontmanem i liderem formacji Scotch, najbardziej zwariowanej i odkrywczej grupy w całym świecie italo disco. Początkowo był to duet a w końcowym okresie tercet. "Disco Band" z 1984 roku to nagranie, które zna doskonale cały świat dzięki nietypowym elementom akustycznym takim jak kaszel. W Polsce w latach 80-tych piosenkę tę nazywano "gruźlikiem". Ponadto usłyszeliśmy takie klasyki jak "Take Me Up" czy "Mirage". Ten ostatni niedawno odświeżony przez formację Prezioso.

Przyszła w końcu kolej na Ryana Parisa (Fabio Roscioli) znanego z przeboju "Dolce Vita". Tę piosenkę praktycznie codziennie można usłyszeć na antenie radia Złote Przeboje. "Dolce Vita" sprzedała się w ponad 5 milionach egzemplarzy na całym świecie. Dzięki temu singlowi artysta otrzymał 12 złotych, 2 srebrne i 2 platynowe płyty. Podczas jego występu mogliśmy usłyszeć również piosenki z repertuaru Miko Mission i Silvera Pozzoli. Fabio obecnie mieszka w Niemczech, gdzie wciąż występuje i nagrywa.

Zaskakującym epilogiem było pojawienie się wszystkich gwiazd razem na scenie. Wspólnie wykonana wiązanka największych klasyków italo disco to specjalny upominek dla polskich fanów. Nic takiego podczas koncertów organizowanych w innych miejscach Europy do tej pory nie miało miejsca.

Po koncercie artyści zagościli w klubie SOPI, gdzie zebrała się część osób zgromadzonych wcześniej w Operze Leśnej.Dużo dobrej muzyki, błyskające flesze i szampańska zabawa trwała do godzin porannych. Razem z artystami w klubie pojawił się również Marcello D'Azurro. Jest on największym promotorem włoskiej muzyki dance od 1986 roku. Jego fanclub I'Venti D'Azurro znany jest na całym świecie i jest w kontakcie praktycznie z wszystkimi włoskimi artystami dance. Marcello nie opuszcza żadnej okazji spotkania się ze swoimi idolami i jest obecny na wszystkich imprezach organizowanych w Europie. Każdy sympatyk tej muzyki, który nie dotarł tego dnia do Sopotu powinien żałować swojej decyzji, bowiem długo będziemy czekać na kolejną szansę spotkania tylu osobistości w jednym miejscu w Polsce.

Rafał Lachmirowicz

Trwa ładowanie zdjęć