FOTORELACJA

Carmen -

We wtorek 23 maja, w Ruinach Gliwickiego Teatru Miejskiego, odbyła się konferencja prasowa, w związku z premierą inscenizacji "Carmen", która odbędzie sie 2 czerwca. Gliwickie przedstawienie Carmen od początku powstawało z myślą o przestrzeni Ruin Teatru Miejskiego. Historia teatru sięga końca XIX wieku. Wtedy to, za sprawą Towarzystwa Vicotria, powstał budynek, który wchodził w skład kompleksu zabudowy z sąsiędnim tzw. Domem Victoria. Połączone budynki pełniły wiele funkcji. Oprócz sali teatralnej mieściły się tutaj: kawiarnia, basen, pierwsze w Gliwicach kino "Grand", kabaret "Variete", restauracja, a na wyższych piętrach luksusowe mieszkania. Teatr, niestety stanowił najmniej reprezentacyjną część kompleksu. Za sprawą remontów przeprowadzanych w latach 1897-99 i 1910-12 oraz 1916-18, obiekt stał się bardziej nowoczesny i funkcjonalny. Gruntowna przebudowa nastąpiła w roku 1924. Sezon artystyczny 1924/25 stanowił przełomową datę w historii gliwickiego teatru również z uwagi na utworzenie w tym czasie Górnośląskiego Teatru Trzech Miast, do którego oprócz gliwickiego - dołączyły teatry w Bytomiu i Zabrzu. Stały zespół artystyczny z własną orkiestrą zobowiązany był do regularnych występów. Ostatnia przebudowa teatru miała miejsce w czasie wojny. Teatr został otwarty w lutym 1944 roku, by po kilku miesiącach jego działalność została zakończona. Budynek szczęśliwie ocalał w trakcie starć wojennych. Niestety, w marcu 1945 roku, został podpalony przez żołnierzy Armii Czerwonej, w wyniku czego zniszczeniu uległo całe wnętrze wraz z wyposażeniem. Przez blisko pół wieku stał w centrum miasta jako ruina nie zabezpieczona przed dalszą dewastacją. Dopiero w 1994 roku, powstała Fundacja Odbudowy Teatru Miejskiego. Wnętrze Teatru zostało udostępnione publiczności w 1996 roku i od tego czasu funkcjonuje jako scena teatralna, wykorzystywana sezonowo - od wiosny do jesieni. W styczniu 2005 roku, admistrację Ruin przejął Gliwicki Teatr Muzyczny. Carmen, to druga opera w repertuarze GTM. Paweł Szkotak, reżyser przedstawienia, dla którego jest to debiut w roli reżysera operowego, przeniósł akcję Carmen z XIX w. w czasy hiszpańskiej wojny domowej. Przestrzeń gliwickich Ruin, zostanie zaaranżowana w specyficzny sposób: akcja rozgrywać się będzie na byłej widowni i balkonach teatru, widownia zasiądzie na głównej scenie. Carmen to największa produkcja w historii teatru w Gliwiach. Wystąpi w niej 20 solistów, 20 osobowy chór GTM, 30 osobowe Zespoły Wokalne Akademii Muzycznej w Katowicach, 15 osobowy chór dziecięcy, 20 osobowy balet GTM oraz orkiestra GTM w ponad 40 osobowym składzie. W sumie w Carmen weźmie udział ponad 150 osobowy zespół artystyczny. Dzięki specjalnym przygotowaniom do inscenizacji Carmen, przeprowadzono remont Ruin, dzięki któremu usprawniono m.in komunikację pomiędzy różnymi elementami tej przestrzeni. W okalicach Ruin zainstalowano 16 garderób. W spotkaniu z dziennikarzami udział wzięli: Małgorzata Walewska oraz Elżbieta Kaczmarczyk-Janczak, odtwórczynie roli Carmen, Paweł Szkotak (reżyser),Tomasz Biernacki (dyrygent), Jacek Badurek (choreograf) oraz dyrektor Gliwickiego Teatru Muzycznego Paweł Gabara. Paweł Gabara.: "Dzisiaj jesteśmy tutaj ze względu na wydarzenie stulecia. Sto lat temu na tej scenie, odbyła się premiera Carmen, w wykonaniu niemieckich artystów. Minęło sto lat. Niemal polska obsada, gdyż w zespole jest jeden Włoch, wraca do tytułu Carmen. W przeciwieństwie do inscenizacji niemieckiej, obecne przedstawienie będzie wykonywane w języku francuskim..." Paweł Szkotak: "Carmen w takim miejscu jak to, myślę, że jest czymś wyjątkowym. Dla mnie jest to bardzo ważne ze względu nie tylko na to, że to miejsce jest piękne, ale również dlatego, że okoliczności dzięki którym ten teatr tak wygląda były takie szczególne. Akcja naszej Carmen odbywa się w Hiszpanii w latach 30-tych w czasach działalności generała Franco. To tło jest bardzo istotne dla naszej Carmen" Małgorzata Walewska: "Bardzo się ucieszyłam z propozycji Carmen w tym miejscu. Już z opowiadań miałam wrażenie, że to będzie coś niezwykłego. Podobają mi się szalone pomysły Pawła. Nię będę zdradzała tutaj kulis, ale powiem, że możemy się tutaj spotkać z głęboką analizą psychologiczną postaci, która ma w podtekście wojnę, dzięki czemu przestaje to być banalną opowieścią o miłości pewnej cyganki, a nadaje temu zupełnie inny wymiar."

Trwa ładowanie zdjęć