FOTORELACJA

Gaba Kulka i Konrad Kucz w EMPiK Katowice Silesia - fotorelacja

6 lutego 2010, w katowickim salonie Empik, mieszczącym się w Centrum Handlowym Silesia, odbyło się spotkanie z niezwykłym duetem: Konradem Kuczem - muzykiem związanym od ponad 20 lat ze sceną minimal-ambient, znanym również z electropopowego zespołu Futro oraz Gabą Kulką - pianistką i piosenkarko-pisarką uroczo balansującą na krawędzi klimatów teatralno-kabaretowych, ogłoszoną rewelacją alternatywnego popu. Nasi goście będą podpisywali ich wspólny projekt - płytę "Sleepwalk" (premiera: 23 października 2009 r.)

Konrad Kucz to grafik i muzyk od 20 lat związany ze sceną minimal-ambient, nazywany weteranem brzmień emeltronicznych. Inspiruje się szerokim spektrum muzyki – od gregoriańskiej, przez rockową, klubową i industrialną, po transowy folk i współczesną awangardę klasyczną, jak Henryk Mikołaj Górecki. Jednak mistrzem niezmiennie nazywa Briana Eno i do jego discreet music odwołuje się często we własnej twórczości. Był również członkiem grupy Futro (w której wokalnie udzielała się Katarzyna „Novika” Nowicka) grającej połączenie retro popu z elektroniką oraz współtwórcą industrialnego projektu „Nemezis”. Jego muzyka często ilustruje programy telewizyjne (m. in. Canal+, TVP, PULS). Pisał też muzykę do filmów dokumentalnych Natalii Korynckiej-Gruz i Jacka Kruczkowskiego oraz sztuk teatralnych Teatru Academia. Jego kompozycje figurują w bibliotece muzycznej wydawnictwa płytowego Paris Music.

Gaba Kulka, córka słynnego skrzypka, Konstantego Andrzeja Kulki, jest piosenkarko-pisarką i pianistką, nazywaną rewelacją alternatywnego popu. Jej autorski repertuar, w szalony sposób łącząc elementy jazzu, rocka, popu, uroczo balansuje na krawędzi klimatów teatralno-kabaretowych. Poza solowymi projektami, często flirtuje z twórczością innych artystów: a to na łonie formacji Baaba Kulka, gdzie wraz z muzykami grupy Baaba składa hołd twórczości brytyjskich metalowców z Iron Maiden, a to dzieląc scenę z orkiestrą symfoniczną. Współpracowała też z zespołem Mitch & Mitch i pisała teksty oraz śpiewała gościnnie na albumie „Iluzjon cz.1” Reni Jusie (utwór „Siedem minut”). Jest autorką muzyki do spektaklu „Rafalala Show – zabawy nocą”.

Gaba Kulka, Konrad Kucz i wreszcie producent - Bogdan Kondracki (jeden z najważniejszych rozgrywających na łonie rodzimej muzyki rozrywkowej; odpowiadał za produkcję albumów np. Ani Dąbrowskiej i Moniki Brodki i hitów takich, jak „Trudno tak” duetu Bartosiewicz/Krawczyk, znany także z zespołu Kobong). Co mogło powstać w efekcie spotkania trzech utalentowanych, ale i odległych od siebie muzycznie osobowości? Album, który ma szansę pogodzić tych, którzy w muzyce szukają przyjemności i tych spragnionych prawdziwej sztuki. „Sleepwalk” to przepiękne, oparte na starych brzmieniach, muzyczne pejzaże to ozdabiane, to dekonstruowane przez niewiarygodny głos Gaby Kulki. To muzyka snująca się między wodewilem i ambientem a najlepszymi nawiązaniami do brzmień zachodnich – współczesnych (Cocorosie), czy klasycznych (Cocteau Twins).

Kucz i Kulka nie pozwalają się nudzić. Potrafią sprawić, że poczujecie się jak w Motown w latach 60, by za moment dać się ponieść klimatowi ze starego filmu. Namalują senny dźwiękowy pejzaż, by chwilę później utopić go w cyrkowo-waitsowskim szaleństwie. 40 minutowy „Sleepwalk” to muzyka odważna, nie bojąca się czerpać z wielu sprawdzonych źródeł, a jednocześnie pełna rzadko na naszym gruncie spotykanej oryginalności. Nie ma tu miejsca dla tępego podążania za modą, efektownych pseudoartystycznych tricków, silenia się na cokolwiek. Kucz i Kulka nie zagrają tak, jakbyście chcieli – przeciwnie, wciągną was w wir własnych poszukiwań. Ta podróż odbędzie się na ich warunkach. I to bodaj jest największym atutem albumu. Ważną rolę gra tu też produkcja. Pełna oddechu, niebanalnych pomysłów, ale i zamiłowania do ciepłych akustycznych brzmień, czaruje i zaskakuje. Magia talentu Bogdana Kondrackiego nagradza pilnego słuchacza. Pozwala mu za każdym razem odkrywać nowe wątki i niuanse.

Ale „Sleepwalk” to także niebanalne teksty. I, co również jest na naszej scenie ewenementem, doskonale po angielsku zaśpiewane przez Gabę Kulkę. A wokalistka podaje nam je w całej gamie swoich ogromnych wokalnych talentów: od szeptu, przez śpiew, aż po wrzask. I to wszystko z bezbłędnym, naturalnym feelingiem. Jej żywiołowość skontrastowana z przestrzeniami kreowanymi przez Konrada Kucza daje efekt piorunujący. To wszystko składa się na album, który z pewnością zawalczy o najwyższe laury polskiego muzycznego businessu, a jednocześnie dogodzi słuchaczowi wymagającemu, szukającemu w muzyce więcej niż tylko ładnej melodii. A pomyśleć, że to wszystko zaczęło się skromnie... Od samplowania starych płyt, trzasków i szumów taśmy filmowej… Album promuje singiel „Got A Song”.

Trwa ładowanie zdjęć