FOTORELACJA

Ira - sesja fotograficzna do albumu 9

„9”. Po prostu. Zespół IRA nie musi szukać dla nowej płyty wymyślnych tytułów. Robi swoje. Przygotował zbiór kompozycji w natychmiast rozpoznawalnym stylu: gitarowych, ale z dyskretnymi ozdobami aranżacyjnymi, nie tracących rockowego nerwu, acz niezwykle przebojowych... „Gramy ponad 20 lat, to jest dziewiąta studyjna płyta, spróbowaliśmy zsumować dotychczasowe doświadczenia” – mówi wokalista, Artur Gadowski. „W każdym utworze pojawiają się jakieś dodatkowe elementy, ale są schowane, zmiksowane z gitarami. Chodzi o proporcje. Staraliśmy się, żeby te elementy były, lecz nie dominowały w aranżacjach – bardziej się je czuje, niż słyszy, dodają smaku. Na koncertach i tak zabrzmi to trochę inaczej, mocniej”.

Zespół wrócił do duetu producenckiego, który odpowiadał za płytę „Ogień” – Sebastian Piekarek i Marcin Trojanowicz. „Tamtą płytę uważamy za najlepiej nagraną, najlepiej brzmiącą” – deklaruje Artur. „Bardzo dobrze brzmiały gitary i bębny, a o to nam głównie chodziło. Ważne też było wzajemne zaufanie: od lat się z Sebastianem i Marcinem znamy, przyjaźnimy, razem graliśmy... Wiedzieliśmy, że możemy producentów zostawić samych i nie zrobią krzywdy nagraniom”. Pierwsze partie zostały zarejestrowane na przełomie 2008 i 2009 roku. Praca trwała do sierpnia. „Przy wyborze studia kierowaliśmy się brzmieniem” – opisuje proces Gadowski. „W Hendrixie, w Lublinie, świetnie brzmi sekcja: bębny i bas. Potem, w studiu mieszczącym się w warszawskim Teatrze Buffo, nagraliśmy gitary, wokale, a później już była dalsza zabawa z aranżem”.

Sebastian Piekarek oprócz obowiązków producenckich dostarczył też kilka kompozycji. Resztę skomponowali mniej więcej po równo muzycy zespołu. Wciąż są rozproszeni po kraju (Łódź, Warszawa, Kraków, Radom), więc proces twórczy przebiegał specyficznie, internetowo: „Używamy na swoich komputerach tego samego programu, więc każdy może nagrywać swoje partie w domu, położyć je na serwerze, a ktoś może ten ślad zdjąć i do niego zagrać. Tak dziś wygląda świat. Oczywiście przychodzi w końcu moment, gdy wszyscy spotykamy się w Radomiu i razem gramy materiał”.

Autorem wszystkich tekstów jest stały współpracownik grupy, Wojciech Byrski. „Mam teorię, że tekst zawsze w muzyce jest, trzeba go tylko wydobyć” – wyjaśnia Gadowski. „I on potrafi to zrobić, potrafi bardzo szybko. Jeśli nie mam akurat pomysłu, nie wygłupiam się, nie będę pisał za wszelką cenę tekstu tylko dlatego, żeby był mój. Lubię teksty Wojtka, mogę się z nimi utożsamić”. Od razu zwraca uwagę optymistyczny, lżejszy niż na poprzedniej płycie przekaz. „Jest tu więcej optymizmu, bo w nas jest więcej optymizmu” – przyznaje wokalista. „Przestaliśmy się przejmować tym, co robią politycy, czy właściwie efektami ich działań – jak na płycie ‘Londyn 08:15’”. Skupiliśmy się na naszych uczuciach, piszemy o stanie ducha w jakim jesteśmy. Tylko jedna piosenka, ‘Spróbuj’ trochę się odróżnia, nawiązuje do tego co ludzie piszą na forach internetowych... Może się ktoś zastanowi”. Poważne problemy słychać jeszcze w ostrzejszej propozycji, „Mój Bóg”. „To utwór Sebastiana, mocna rzecz, nieźle tam piłuję gardło. W tekście też jest mocno. Czasami zadajesz sobie pytanie, kim właściwie jest twój Bóg, skoro daje ci po łbie, a innych głaszcze”.

W pozostałych utworach dominuje refleksja nad miłością, międzyludzkimi relacjami, przemijaniem... Choćby w singlowym „To co na zawsze”. „Zdarza mi się spotykać na ulicy osoby, których nie widziałem bardzo dawno, ostatnio w podstawówce... Wydaje się, jakby minęło tysiąc lat. Czasami świetnie się rozmawia, a czasami brak jakiejkolwiek płaszczyzny porozumienia”. Zwraca też uwagę piękna ballada „Druga miłość”, z klawiszowym wstępem kojarzącym się z The Beatles. „Jestem fanów Beatlesów od zawsze. Mam winylowe oryginały wszystkich płyt” – mówi z ożywieniem Artur, który rzecz skomponował. „Nawiązanie w piosence jest oczywiste, nie ukrywam tego. Te klawisze nagrałem u siebie w domu jeszcze w fazie demo, okazały się dobre i zostały”. Echa akustycznej trasy, jaką grała IRA wiosną przedostały się natomiast do kompozycji „Szczęście”. Artur: „To piosenka Marcina Bracichowicza, jedna z pierwszych, dość długo czekała na zrobienie. Nie bardzo wiedzieliśmy jak do niej podejść... I nagle po trasie akustycznej nabrała lekkości, stała się fajna. Gitary akustyczne przeniknęły po tych koncertach również do innych utworów. Nie są dominującymi elementami aranżu, ale są”. Rozmachem aranżacyjnym imponuje „Zatrzymaj mnie”. „Uważam, że to najpiękniejsza piosenka na płycie” – deklaruje Gadowski. „Piotrek Konca przyjechał kiedyś do mnie do domu i mówi: Mam pomysł. Zaczął mi to nucić i odjechałem. Szybko zrobiłem demo – sam fortepian i wokal. Już w tej wersji, puszczane znajomym, robiło wrażenie. Potem dokładaliśmy kolejne elementy aranżacyjne, aż w pewnym momencie musieliśmy się powstrzymać, bo wyszłaby jakaś symfonia” – dodaje wokalista ze śmiechem. Ciekawostką jest nowa, gitarowa wersja piosenki „Dobry czas”, znanej z telewizyjnych Superjedynek. „Utwór jest ten sam, ale inaczej zmiksowany. Wszystko zostało, tylko zmienione są proporcje. Wtedy gitary były wycofane, teraz jest odwrotnie. I wszyscy myślą, że na nowo nagraliśmy piosenkę – O, mówią, śpiewasz teraz mocniej. Nic podobnego, to są te same ślady! Trochę sobie zażartowaliśmy”.

Muzyczna droga IRY zaczęła się w 1988 roku, w Radomiu. Zespół odniósł fenomenalny, ogólnopolski sukces na początku lat 90. Płyty „Mój dom” (1991), „1993” i koncertowa „Live”, osiągnęły nakład sięgający wielu tysięcy egzemplarzy. Grupa błyskawicznie awansowała do czołówki polskiego rocka. Pochodzące z tych albumów hity („Nadzieja”, „Mój dom”, „Bierz mnie”, „Wiara”) do dziś rozpalają publiczność na koncertach. W drugiej połowie dekady zmieniło się muzyczne oblicze. Płyta „Znamię" (1994) była ukłonem w stronę mocniejszych brzmień. Po wydaniu albumu „Ogrody” (1995) odszedł założyciel zespołu, gitarzysta Kuba Płucisz. Kilka miesięcy później IRA zawiesiła działalność. Kolejne lata to czas solowych sukcesów Gadowskiego. Dwie płyty, przeboje (np. „Ona jest ze snu”), udział w nagraniu hymnu na Igrzyska Olimpijskie w Sydney... Po epizodzie emigracyjnym zespół reaktywował się i w 2002 roku wydał album „Tu i teraz”. W 2004 roku ukazała się kolejna płyta, „Ogień” – zwrot w stronę mocnego gitarowego brzmienia i powrót do muzycznych korzeni. Potem nastąpiły zmiany składu: grupę opuścili gitarzyści Sebastian Piekarek i Maciek Gładysz. Zastąpił ich Piotr Konca, który wcześniej współpracował z formacją Spotlight i grupą towarzyszącą Magdzie Femme. W 2007 roku zespół opublikował album „Londyn 08:15”.

Trwa ładowanie zdjęć