FOTORELACJA

GOGOL BORDELLO ponownie zagrali w Krakowie - fotorelacja

Nowojorski kolorowy i szalony skład Gogol Bordello powrócił do Krakowa. Zwariowana kompania tym razem zawitała do odnowionego klubu Studio w ramach trasy "Seekers and Finders Tour", promującej najnowszy album Nowojorczyków. Koncert odbył się 27 listopada 2017r.

Zanim na scenie pojawili się "Gogole", publika została świetnie rozgrzana przez inną dynamiczną formację z Nowego Jorku. Lucky Chops, bo o nich tu mowa, też już po raz kolejny gościli w Krakowie. Czerech dżentelmenów z instrumentami dętymi wspomaganych przez perkusistę nieźle dołożyło do pieca od pierwszych do ostatnich dźwięków, kapitalnie wywiązując się nie tylko z roli "supportu" - panowie pojawiali się ze swoimi instrumentami również u boku gwiazdy wieczoru, skutecznie ubarwiając brzmienie dęciakami.

To bodaj trzecia wizyta Gogol Bordello w Krakowie. Skład założony w Nowym Jorku przez Ukraińca Eugene Hutza, który bazując na punkowej energii wraz z przyjaciółmi tworzy kapitalny miks wplatając do swej muzyki elementy folku cygańskiego, ukraińskiego i nie tylko. Eugene, urodzony jeszcze w ZSRR, na terenie dzisiejszej Ukrainy, syn Rosjanina i Cyganki, przyznaje się do fascynacji polskim rockiem lat 80-tych ubiegłego wieku - pierwszymi jego idolami byli Tadeusz Nalepa i Czesław Niemen, gdy na Ukrainę zaczęły docierać nagrania polskich kapel punkowych muzyk był pod wrażeniem Dezertera, Moskwy czy Tiltu. Jeszcze na Ukrainie zaczynał przygodę z muzyką i zakładał pierwsze zespoły. Na początku lat 90-tych XX-go wieku Hutz wyemigrował do USA, gdzie kapitalnie odnalazł się w wielokulturowym Nowym Jorku, tam też osiemnaście lat temu założył swój szalony zespół. Kapela złożona z podobnych do Eugena imigrantów z różnych stron świata wykorzystując rockowy puls i szczerość rock'n'rolla korzysta z wszystkiego, co w folkowej muzyce dobre. Ich koncerty pomimo punkowej zadziorności często przypominają cygańskie wesele. Tak było i tym razem. Kapitalna energia, szalona zabawa i polewanie ludzkości czerwonym winem (w imieniu fotografów dziękuję Eugenowi, że robi to dopiero po opuszczeniu fosy przez fotopstryków ;)). Moc płynąca ze sceny błyskawicznie udzieliła się publiczności, wśród której oczywiście nie brakowało rodaków Eugena, machających pod sceną żółto-niebieską flagą.

Po tym radosnym wieczorze pozostaje nadzieja, że zwariowany, rockandrollowy cyrk pod nazwą Gogol Bordello niejednokrotnie zawita jeszcze do Polski. Oczekiwanie na kolejne koncerty grupy można umilić sobie słuchając jednej z ich 10 płyt bądź przypominając sobie filmowe role Hutza - choćby w "Wszystko jest iluminacją" czy "Mądrość i seks" Madonny. Można też wrócić wspomnieniami do ich ostatniego koncertu w Krakowie, przeglądając naszą foto-relację z imprezy.

Trwa ładowanie zdjęć