FOTORELACJA

Adam Bałdych i Helge Lien zagrali w Nowej Hucie - fotorelacja

Adam Bałdych, znakomity polski skrzypek jazzowy od dłuższego czasu współpracuje z norweskim trio pianisty Helge Liena. Artysta został zaproszony do udziału w finałowym koncercie 62 Krakowskich Zaduszek Jazzowych, jaki miał miejsce w Nowohuckim Centrum Kultury dziewiątego listopada 2017.

Anonsujący występ Marek Stryszowski, dyrektor artystyczny i współtwórca festiwalu, powiedział o Adamie, że to nasz najlepszy obecnie towar eksportowy jeśli chodzi o jazz, i zdecydowanie nie było w tym przesady. Bałdych w listopadzie 2017 roku postanowił dać kilka koncertów w duecie z Helge Lienem bez sekcji rytmicznej, a imprezy zaplanowano w Londynie, Paryżu i Nowej Hucie. Rzeczywiście międzynarodowa kariera naszego skrzypka cały czas nabiera tempa i Adam rzeczywiście częściej grywa "w świecie" niż w Polsce. Ciekawe, co myślą sobie nauczyciele ze szkoły muzycznej w rodzinnym mieście skrzypka, Gorzowie Wielkopolskim, którym osobowość Adama przeszkadzała aż tak, że uniemożliwili mu skończenie szkoły. Pamiętam ten moment, miałem okazję wiele lat temu z młodziutkim Bałdychem porozmawiać o tym w Muzycznej Owczarni, słyszałem go wtedy po raz pierwszy, i to od razu w wyśmienitym towarzystwie - grał tam z formacją Squad obok Marka Raduli, Wojtka Olszaka czy Wojtka Pilichowskiego. Brak wyobraźni u prowincjonalnych (bardziej mam na myśli sposób myślenia niż miejsce zamieszkania) nauczycieli nie powstrzymał ambicji Adama - z wyróżnieniem skończył katowicką Akademię Muzyczną i dziś nagrywa kolejne płyty i występuje na najzacniejszych jazzowych scenach świata.

Koncert w duecie z fortepianem był niezwykle subtelny, liryczny. Cichy, romantyczny, pełen skupienia delikatnych, ledwo słyszalnych dźwięków, często wydobywanych pizzicato. Obaj panowie nie zmarnowali wspólnie spędzonego na próbach i koncertach czasu. Widać i słychać było wzajemne zrozumienie, szacunek, radość wspólnego muzykowania. Publiczność usłyszała kompozycje z dwóch ostatnich płyt nagranych przez Bałdycha i zespół Liena, nie zabrakło uroczej wersji Cohenoweskiego "Hallelujah".

Ostatni koncert tegorocznych Zaduszek był poświęcony pamięci dwóch nieżyjących muzyków współpracujących z krakowską jazzrockową supergrupą Laboratorium (która tego wieczoru wystąpiła po duecie Bałdych/Lien) - Andrzeja Mrowca i Zbigniewa Seiferta, naszego absolutnie genialnego skrzypka. Zdjęcia obu panów były wyświetlane na ekranie z tyłu sceny i słuchając niebywale muzykalnego Bałdycha mającego w tle zdjęcie wielkiego poprzednika miałem wrażenie graniczące z pewnością, że jeśli pan Seifert tego wieczoru patrzył z uśmiechem na Nową Hutę gdzieś z jazzowego nieba (notabene niedaleko NCK na os. Zgody jest ulica nazwana nazwiskiem naszego wybitnego skrzypka), to niechybnie z uśmiechem skonstatował, że "smyczek znajduje się w dobrych rękach" i to, co na światowych scenach robi Adam Bałdych jest świetną kontynuacją tradycji wypracowanej przez Seiferta właśnie i Michała Urbaniaka.

Choć podczas tego lirycznego, pełnego ciszy koncertu trudno było robić zdjęcia, bo każdy trzask migawki to grzech podczas takiego grania, udało się wykonać kilka ujęć. Zapraszamy do zapoznania się z fotorelacją z tego koncertu.

Trwa ładowanie zdjęć