ARTYSTA MIESIĄCA

NATALIA PRZYBYSZ

natalia_przybysz
Artysta lipca 2013

Powiedziała kiedyś o sobie, że jest farciarą, bo czuje się wolna i niezależna, gdyż może śpiewać, co chce. Ale Natalia "NATU" Przybysz to przede wszystkim jeden z największych talentów wokalnych w historii polskiej muzyki popularnej. Świat powitał ją z początkiem roku szkolnego, 1 września 1983. Natalia urodziła się w Warszawie. Muzyką nasiąkała od maleńkości, bo zawsze w domu była ona obecna. Mama, Anna, z wykształcenia malarka po ASP (projektowała plakaty, m.in. do spektakli w Teatrze Buffo), śpiewała podczas "mieszania w garach", a tata Natalii, Jacek, akompaniował na gitarze. Rodzicielka nagrywała też piosenki, które śpiewała z mężem towarzyszącym jej na gitarze. "Nagrywała na magnetofon kasetowy piosenki Ordonki, które do tej pory śpiewa i są jej bliskie. I Piaf" – wspominała Natalia w rozmowie z "Vivą". Potem pani Anna zajęła się śpiewaniem na poważniej, między innymi prowadząc zajęcia chóru i występując z mężem w zespole Triodeon, w którym wykonuje przedwojenne szlagiery. Zarówno NATU, jak i jej o dwa lata młodsza siostra Paulina, zgodnie podkreślają, że to mama w dużym stopniu odpowiada za to, że w tak młodym wieku trafiły do muzycznego biznesu.

Ale zanim to nastąpiło była nauka w Muzycznej Szkole Podstawowej w Warszawie przy ul. Miodowej, w klasie wiolonczeli (równocześnie uczęszczała do 21. Społecznego Liceum Ogólnokształcącego, obecnie im. Jerzego Grotowskiego). A później w Szkole Muzycznej na Bednarskiej, gdzie przez trzy lata Natalia uczyła się rytmiki i spędziła 1,5 roku w klasie wokalnej. Maturę zdała w USA, w stanie Iowa, gdzie znalazła się dzięki rodzinie. Spędziła tam 12 miesięcy. Mając 19 lat została wokalistą kapitalnie łączącego estetykę soulu, R&B, funku i hip-hopu zespołu Sistars, w którym występowała do 2006 roku (formacja reaktywowała się w 2011 roku na występ podczas Orange Warsaw Festival, a następnie nagrała singla).

NATU właśnie w tym czasie poznała smak wielkiego sukcesu, gdyż albumy "Siła sióstr" i "A.E.I.O.U." zrobiły ogromne wrażenie. Pod względem artystycznym i komercyjnym. Sistars nagrodzono Fryderykami, dwukrotnie MTV European Music Awards, statuetki muzycy odbierali na festiwalach w Opolu i podczas Sopot TopTRENDY. Lecz powodzenie miało też swoja drugą stronę. Natalia tak to wspominała w rozmowie z "Vivą": "Byłam wymęczona. Człowiek nie ma czasu na refleksję nad sobą, regenerację sił". Na łamach "Gali" mówiła z kolei: "Nie panowałam nad niczym, nawet nie wiedziałam, czy tego chcę, bo to się wszystko »działo samo«. Inni za mnie decydowali. Czułam, że tracę część siebie". Podobnie czuli też chyba pozostali członkowie Sistars, bo w 2006 roku, po zaledwie pięciu latach istnienia, grupa rozpadła się. Szczęśliwie przez tych kilka lat siostrom udało się ustrzec przed najczarniejszymi stronami show-biznesu, alkoholem i narkotykami. Jak podkreślały, w dużym stopniu była to zasługa mamy, która lata temu namówiła je na udział w wigiliach w Monarze, a tam siostry miały okazję się zetknąć z wieloma młodymi ludźmi, którzy uzależnili się od różnych substancji i przez to złamali sobie życie.

NATU dość szybko znalazła sposób na to, żeby dojść do siebie po zakończeniu działalności przez Sistars. Wybrała się do... szkoły muzycznej w Londynie, poleconej przez jej przyjaciółkę na stałe mieszkającą w stolicy Wielkiej Brytanii. Spędziła tam pół roku. Uczyła się produkcji muzycznej i wokalu. I choć wielu dziwiło się, że tak utalentowana wokalistka i do tego z sukcesami międzynarodowymi, stawia na edukację, Natalia nie żałuje tego kroku i otwarcie mówiła: "To był ważny etap". Potem rozpoczął się jeszcze ważniejszy, działalność solowa pod szyldem NATU. W 2008 roku ukazał się debiutancki materiał Natalii, który przygotowała wespół z cenionym producentem Envee (naprawdę Maciej Goliński; m.in. Smolik. Reni Jusis, Miloopa, Husky, Niewinni Czarodzieje). Płyta otrzymała tytuł "Maupka Comes Home". Przybysz połączyła na niej ukochane przez siebie brzmienia soulowe, R&B, a także jazzowe oraz afrobeat. Utwór "Embrace" zaprezentował w swojej audycji w BBC Radio 1 słynny didżej Gilles Peterson.

Envee był również zaangażowany w powstawanie drugiego solowego krążka Natalii "Gram duszy". Album ukazał się w 2010 roku. Gościnnie pojawili się na nim Stanisław Sojka, a także siostra wokalistki, Paulina. Krążek uzyskał nominację do Fryderyka w kategorii "Najlepszy album hip-hop/R&B/reggae". Ale w 2010 roku zdarzyło się w życiu Natalii coś znacznie ważniejszego niż płyta – została po raz pierwszy mamą. Córka Aniela przyszła na świat w styczniu 2010. Jej ojcem jest życiowy partner artystki, Wojtek Zagórski, który nie jest związany z show-biznesem. Zajmuje się biznesem kosmetycznym. Ale, jak zapewniała Natalia, mógłby zająć się na poważnie muzyką, gdyby tylko chciał. Jego brat Jurek gra na gitarze w zespole NATU. Wojtek jest też ojcem drugiego dziecka wokalistki, synka Jeremiego, który przyszedł na świat w czerwcu 2012. Imię dostał na cześć niezapomnianego twórcy piosenek z Kabaretu Starszych Panów, Jeremiego Przybory, którego NATU poznała osobiście dzięki mamie. "Marzyłoby mi się, aby choć pierwiastek geniusza literackiego przeniknął do mojego brzucha" – tłumaczyła Przybysz "Vivie".

Macierzyństwo bynajmniej nie przeszkodziło karierze Natalii. W ogóle artysta poleca posiadanie dzieci wszystkim tym koleżankom, które wyolbrzymiają związane z nim problemy. Posiadanie dzieci określiła nawet "szczepionką na egoizm".

Zanim na świat przyszedł Jeremi, spełniło się kolejne wielkie marzenie NATU – miała okazję supportować na koncercie w Polsce jedną ze swych wielkich idolek – Erykah Badu. Zupełnie nowym doświadczeniem dla Natalii był występ wraz z siostrą Pauliną w drugiej edycji programu "Bitwa na głosy" w TVP2 (mama także była w to zaangażowana). Obydwie wokalistki były wówczas w ciąży. Drużyna Natalii i Pauliny nie odniosła sukcesu i odpadła z rywalizacji po trzecim odcinku chwalebnie wykonując piosenkę Prince’a „Musicology”. Potem czas NATU zajął wyjątkowy projekt. Występy oraz praca nad albumem z interpretacjami piosenek legendarnej Janis Joplin. Jak przyznała artystka w rozmowie z PR1, zajęcie się twórczością Janis zasugerował jej Manager Jarek Maślanka , który oprócz Natalii współpracuje z Tymonem Tymańskim. Maślanka zapytał „ Może zagrasz coś nieswojego?? Zroobilismy właśnie fajną trasę koncertową z Tymonem- Zagrał Piosenki Georga Harrisona, Dasz chyba rade Janis Joplin?” Z początku byłam bardzo sceptyczna. Kilka miesięcy dojrzewałam do decyzji, że jednak spróbuję zrobić coś z tamtych lat" – mówiła na antenie rozgłośni. "Cały czas okrężnym łukiem tak naprawdę omijałam Janis Joplin. Pierwszym impulsem było to, że przeczytałam jej biografię i to mnie zainteresowało. Potem od Piotrka Metza dostałam winyle, co spowodowało, że moja percepcja trochę przestała zmagać się z tą kompresją, która jest na mp3. Okazało się, że jednak mogę wytrzymać te emocje, chaos i psychodelię" – dodała.

Najpierw były koncerty Natu z projektem "Kozmic Blues 2012", przygotowanym z okazji 50-lecia debiutu artystycznego Janis Joplin. Przedsięwzięcie zostało ciepło odebrane przez publiczność i recenzentów na letnich koncertach, jak Przystanek Woodstock (premiera projektu) i Męskie Granie. Potem zapadła decyzja, że warto zmierzyć się z utworami Janis również w studiu.

"Zaczęło się od grania piosenek Janis Joplin na żywo. Wkrótce jednak okazało się, że sprawia nam to ogromną frajdę, a stare instrumenty, na których zespół grał, od lat czekały właśnie na taki materiał. Postanowiliśmy utrwalić ten nasz entuzjazm na płycie" – mówi o genezie albumu Natu. "Wychowana na soulu, jazzie, gospel, nazwana wokalistką R&B, żyłam bez świadomości, że taka muzyka miała w sobie coś dla mnie. To był impuls z zewnątrz. Zaryzykowałam, przeszłam przez różne fazy – zwątpienia, entuzjazmu, zwątpienia, wiary, a potem coraz to nowych olśnień. Kontakt z tymi piosenkami na zawsze zmienił mnie jako wokalistkę i liderkę zespołu".

Tytuł albumu – "Kozmic Blues: Tribute To Janis Joplin" (premiera 3 czerwca 2013), jest nawiązaniem do Kozmic Blues Band, zespołu towarzyszącego Janis Joplin, który powołała do życia po zakończeniu współpracy z Big Brother And The Holding Company, oraz kawałka "Kozmic Blues" z albumu "I Got Dem Ol' Kozmic Blues Again Mama!". W muzyce z czasów nagrań z Kozmic Blues Band słychać wpływy tak bliskiego Janis bluesa, ale także funky, soulu i popu spod znaku wytwórni Stax z wyeksponowaną sekcją dętą, czyli dźwięków bliskich również sercu NATU. Na "Kozmic Blues: Tribute To Janis Joplin" Przybysz nagrała 13 piosenek. To subiektywna mieszanka utworów z repertuaru amerykańskiej legendy, które pokochała Natu. Wśród nich są klasyki z psychodelicznego okresu w twórczości Janis, jak "Move Over", "Me And Bobby McGee", a także "Kozmic Blues", "Maybe", "Half Moon". "Jest to miękka wersja tych piosenek, bardziej soulowa niż rockowa, ale wspólnym mianownikiem pozostaje blues" – tłumaczy NATU.

Niesamowity zestaw uzupełnia autorski utwór Natalii z muzyką Jurka Zagórskiego, zatytułowany "Niebieski". "Zamknęłam się w pracowni na dwa dni i napisałam coś, co było totalnie kontrapunktem do utworów Janis, czyli coś zupełnie na relaksie" – mówiła w radiowej Jedynce. Na Sopot TOPtrendy Festival 2013 utwór "Niebieski" otrzymał nagrodę jury.

Natalia Przybysz od lat, dokładniej od czasów szkoły podstawowej, jest zdeklarowaną wegetarianką. Podobnie jej siostra Paulina. Obydwie spróbowały też weganizmu. Żywi się przede wszystkim produktami ekologicznymi. Przed narodzinami Jeremiego Natalia mówiła: "Po porodzie planujemy jednak wrócić do weganizmu. Mój głos jest wtedy o wiele bardziej szczęśliwy". Jak zdradziła Paulina Przybysz, jej siostra świetnie gotuje, jest też bardziej rodzinna i stabilna. Dba o to, aby niczego nie brakowało w domu. A także o swoje zdrowie i kondycję. Również psychiczną. Natalia z siostrą jeździły na tak zwane mnisie odosobnienia do Falenicy. "Uczyłyśmy się siedzieć spokojnie na tyłku, w szarych szatach, i oczyszczać umysł" – tłumaczyła "Vivie".

Natalia poza Sistars i solowymi płytami nagrywała również między innymi z Pauliną na album projektu Pinawela, z zespołami Baaba i Pink Freud (z tym drugim na album "Yugopolis 2"). O swoich piosenkach powiedziała kiedyś na łamach "Gali", że są jak "sanatorium, spa, relaksujący masaż lomi-lomi".

Trwa ładowanie zdjęć