RECENZJA

Alizee - Blonde

blonde

Każdy z pewnością pamięta hit "Moi Lolita" francuskiej wokalistki Alizee. "Blonde" to tytuł najnowszego albumu Artystki. Pomysłowy zabieg promocyjny - zmiana koloru włosów powoduje, że w pierwszym momencie trudno rozpoznać tę postać przypominającą teraz zachodnie gwiazdy.

Wracając do muzyki, album jest POP'owym cukiereczkiem. Jest tym, czego powinniśmy oczekiwać od współczesnej płyty komercyjnej i przeznaczonej dla masowego odbiorcy. Czyli lekkiej i przyjemnej, jednocześnie niemającej ambicji wyznaczać nowych trendów w muzyce.

Na płycie znajduje się 12 utworów. Kilka piosenek z chwytliwym refrenem, kilka spokojniejszych pozycji, sporo elektronicznych brzmień. Wszystkie zaśpiewane po francusku. I brzmi to bardzo pięknie. Dziewczęcy i delikatny głos wokalistki trudno sobie wyobrazić w innym języku.

Utworem otwierającym album jest żywiołowy "Blonde". Kolejna piosenka "K-O" jest lekko funkową, przyjemną produkcją. Przywodzi na myśl "Happy" F.Williamsa. "Alcaline" nie odstaje od poprzedniczek - to zgrabna POP'owa produkcja. Wytrawnych słuchaczy zachęcam do dokładnego wsłuchania się w linię wokalu "Seulement Pour Te Plaire", szczególnie męską część odbiorców. Po chwili skupienia na początku piosenki usłyszeć można, pod linią melodyczną wokalu, szept Alizee. Bardzo zmysłowy zabieg.

"L'amour Renfort" w niektórych momentach nawiązuje do "We found love" Rihanny. W tej piosence spodobało mi się wykorzystanie w chórkach męskich głosów, co w połączeniu z wokalem Alizee daje ciekawy efekt. W podobnym stylu jest też "Ce Qui Tue L'amour". Nieco zbyt słodka i kiczowata wydaje mi się "Lui". Bardzo piękna jest natomiast, jedna z dwóch na płycie, ballada "Mon Planeur". Lekkie pianino, gitara, elektroniczne akcenty i delikatny wokal Alizee to bardzo przyjemny dla ucha miks. Na uwagę zasługuje "Tweet”, który jest połączeniem delikatnego retro z... Posłuchajcie "Stand by me" (Ben E. King). Hitem francuskich dyskotek może zostać "Charles Est Stone", podobnie "Mylene Farmer". Wokalistka żartobliwie żegna się z słuchaczem piosenką "Plus De Bye-Bye".

Jak napisałam wcześniej - album jest tym, czego należy oczekiwać od rasowego, mainstreamowego POP'u. Słuchacze, którzy szukają odkrywczego i ambitnego arcydzieła muzyki rozrywkowej spotka zawód. Płytę polecam tym, którzy pragną niezobowiązującej chwili dobrej zabawy i relaksu oraz wielbicieli brzmienia języka miłości, jakim jest francuski. "Blonde" jest lekka i przyjemna muzycznie i tekstowo. Z pewnością Alizee nie straciła swojej dziewczęcości, choć może czas dorosnąć? A może niech Alizee będzie taką, jaką jest.

Album jest bardzo krytykowany. Moim zdaniem zmiana wizerunku i wydanie prostego muzycznie albumu naśladującego brzmienia zachodu (z większym lub mniejszym powodzeniem) to nie zbrodnia artystyczna, to próba przypomnienia o sobie i wykorzystania sukcesu w francuskiej edycji "Tańca z Gwiazdami". Ja życzę powodzenia. Do masowego odbiorcy ta muzyka jak najbardziej ma szansę trafić.

author

Olena Szczepaniak

 08.08.2014  
Trwa ładowanie zdjęć