RECENZJA

Cinemon - Perfect Ocean

perfect_ocean

Cinemon to rockendrolowe trio z Krakowa, które powstało w 2005 roku. Album „Perfect Ocean” jest trzecim wydawnictwem w historii zespołu. Cinemon w swym dorobku ma między innymi zwycięstwo Antyfestu i support przed Metallicą na dużej scenie festiwalu Sonisphere.

Biorąc do ręki okładkę płyty ma się przypuszczenie że niebawem przestrzeń wypełnią lejące się z głośników melancholijne i malownicze dźwięki. Tymczasem od pierwszej nuty jest ostro i dynamicznie. Brzmienie jednoznacznie kojarzy się z rockiem lat 70tych. Na pewno spory wpływ na to skojarzenie ma niewielki skład zespołu: gitara, bas i perkusja. Pomimo tego skromnego instrumentarium zespół potrafi skutecznie wypełnić przestrzeń. Jest sporo brudnej, przesterowanej na różne sposoby gitary, która bardzo często gra synchrony z resztą bandu co nadaje utworom niewątpliwej mocy i charakteru. Integralnym elementem piosenek jest wokal Michała Wójcika. Integralnym dlatego, że nie można powiedzieć, iż wyróżnia go jakaś szczególna moc czy barwa czy też bardzo interesująca melodyka linii wokalnych. Wokal raczej melorecytuje podkreślając riffy i rytm, co w jakiś sposób tworzy spójną całość, natomiast melodykę piosenek wzbogacają występujące bardzo często chórki. W ogóle w materiale wyczuwalna jest intencja produkcyjno - aranżacyjna stawiająca na zgranie zespołu w całości i riffy oraz zagrywki rytmiczne a nie na wirtuozerię poszczególnych muzyków. Harmonia piosenek oraz forma też nie należy do zbytnio rozbudowanych. Wydawać by się mogło że Cinemon chciał stworzyć proste, rockowe i energetyczne piosenki i to na pewno im się udało chociaż raczej nie będą to przeboje puszczane w każdym radio. Na wyróżnienie zasługują dwa utwory: „Nobody’s Gonna Put Out The Fire” oraz „Across The Ocean”. Ten drugi zwłaszcza, ma moim zdaniem potencjał radiowy, chociaż to na pewno nie jest “typowy” dla zespołu numer. Odnotować należy również, że wszystkie teksty są w języku angielskim co zapewne nie sprzyja łatwości odbioru polskim słuchaczom.

Cóż, tak się w zasadzie dzisiaj nie gra, tak się nie produkuje i raczej wątpię żeby Cinemon miał szanse wejść do tak zwanego „mainstreamu”. Można zadać sobie pytanie, czy tego chcą i czy ścieżka którą obrali to ich świadomy wybór? W ich nucie pobrzmiewa dojrzałość , która daje mi jednoznaczną odpowiedź na to pytanie, a kto zabroni artyście wyrazić siebie w taki sposób i dlaczego miałby to zrobić? Kto zabroni słuchaczom i fonom to polubić? Otóż my słuchacze powinniśmy szukać w muzyce jakiejś elementarnej prawdy i szczerości, której Cinemonowi na pewno nie brakuje. Ten klimat im najbardziej odpowiada i w tym czują się naprawdę dobrze i co więcej tworzą i grają dobrze i skutecznie! Ich nuta kopie, może nie porywa oryginalnością, może nie uwodzi zbytnio melodią ale brzmi, ma charakter i nie nudzi. Jeśli zespół potrafi oddać energię płyty na koncertach to na pewno warto ich zobaczyć na żywo!

Autor: Karl Flash

 04.04.2014  
Trwa ładowanie zdjęć