Dog Whistle - premiera płyty "Dog Whistle"

Ten tekst przeczytasz w ok. 1 minutę
Dog Whistle - premiera płyty Dog Whistle
 fot. mat. prasowe wearedogwhistle.com

Historia Dog Whistle jest historią z bajki. Dwie przyjaciółki z Internetu, zafascynowane amerykańską alternatywą, freak-folkiem i wszystkim, co lo-fi, plotkowały i okazjonalnie grywały razem na basie, gitarze i komunijnym Casio w sypialni jednej z nich. - Nigdy nie miałyśmy planu, żeby zabrać materiał na scenę. Dopiero przypadkowe spotkanie z jedną z naszych ulubionych wokalistek i spontaniczny występ z nią przełamał tę barierę - mówią Ania i Lena. Imienny album powstawał od 2012 roku. - Po występie na warszawskim festiwalu Uruchomucho odezwała się do nas Natalia Fiedorczuk. Spodobał jej się klimat lo-fi, potem połączyła nas miłość do The Pixies i Sonic Youth - mówią dziewczyny. W "Chase", mamy na przykład nagrany w szafie wrzask w refrenie á la Frank Black. Ale Dog Whistle to nie tylko chropawe brzmienie, a już na pewno nie przewidywalne do bólu nawiązania do amerykańskich klasyków. Na zupełnie nowe terytoria otworzyła zespół Ania i jej podróż do Iranu. Zakochała się w tamtejszej kulturze, wysokiej i popularnej, i języku. Przedsmakiem tej fascynacji jest otwierające album "Mastom Mastom", cover ludowej piosenki z prowincji Fars. Więcej utworów po persku, w afgańskim języku dari, a także po francusku, dziewczyny mają w repertuarze koncertowym.

REKLAMA
Tool News

Dalszą produkcją zajął się Michał Kupicz. Z jego pomocą większość materiału została nagrana ponownie, jemu też Dog Whistle zawdzięczają beaty perkusyjne i nowatorską metodę masteringu za pomocą... kasety magnetofonowej i VHS. To zdecydowana wierność estetyce DIY sprawia, że Dog Whistle nie są pełnoetatowymi artystkami. Każda łączy koncerty i nagrania z pracą. Tworzenie zespołu "po godzinach" pozwala ominąć pułapki biznesu, działać we własnym tempie i wedle własnych pomysłów - dlatego też trafiające właśnie do sprzedaży wydawnictwo ma formę torby z oryginalną grafiką Zbigniewa Flakusa. Podczas tworzenia "okładki", Flakus nie oglądał zdjęć ani video zespołów; starał się dopasować wizerunki psów do głosów, a ten eksperyment powiódł się znakomicie. Choć zespół tworzą dwie dziewczyny deklarujące swoją troskę o równouprawnienie, Dog Whistle nie chcą być postrzegane tylko jako "dziewczyński zespół". - Nasz feminizm nie jest radykalny, ale afirmatywny. Facet to nie wróg - mówią.

author

Sebastian Płatek

Redaktor naczelny
 redakcja@netfan.pl

 02.03.2015   wearedogwhistle.com   fot. mat. prasowe

Ana Moura w Synagodze Pod Białym Bocianem we Wrocławiu

Hunter w krakowskim Studio już w sobotę 7 marca

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE
Trwa ładowanie zdjęć