"Każdy, kto kiedykolwiek stworzył własną płytę powie Ci, że to bardzo trudny proces..."

Ten tekst przeczytasz w ok. 6 minut
Każdy, kto kiedykolwiek stworzył własną płytę powie Ci, że to bardzo trudny proces...
 fot. mat. prasowe

Rozmowa z Benem Heyworthem, znanym także, jako This Morning Call, w związku z premierą jego nowej płyty „Organs of the State”.

Rozmawiamy kilka miesięcy po premierze Twojej nowej płyty, zatytułowanej „Organs of the State”. Ciekaw jestem, jak opisałbyś ten krążek? Jak długo pracowałeś nad jego powstaniem?
Opisałbym go, jako kolekcję stylów i eksperymentów muzycznych, które w taki, czy inny sposób łączą w sobie tematykę ludzkiej biologii z przeróżnymi emocjonalnymi doświadczeniami, jak również komentują szerszy sens znaczenia idei ciała politycznego oraz tego, jak jednostki przyczyniają się do tworzenia narodowego ducha. Nagranie tej płyty zajęło mi około dwóch lat.

REKLAMA
Tool News

„Organs of the State” to ciekawe połączenie różnych brzmień i melodii, które łącznie tworzą spójną całość. To również dojrzały i przemyślany album, który urzeka swym urokiem. Powiedz, jaki był Twój pomysł na nagranie tej płyty? Jakie są Twoje oczekiwania związane z jej premierą?
Dziękuję za tak miłe słowa. Sądzę, że tworząc następczynię debiutanckiej płyty, nagranej w 2010 roku, zapragnąłem skomponować dobrą muzykę w oparciu o różne style muzyczne. Stąd też niektóre z utworów to instrumentalne nagrania lub akustyczne kawałki. Na albumie znalazły się także piosenki wyprodukowane wyłącznie w oparciu o elektronikę. Chciałem utrzymać ogólny nastrój relaksu i to właśnie tym miał być z założenia mój najnowszy krążek. Naturalnie istnieje jednak wiele innych sposobów na stworzenie luzackiej muzyki. Mam nadzieję, że to z czym wyszedłem do słuchaczy, spotka się z ich akceptacją.

Bez wątpienia This Morning Call to zdecydowanie coś więcej niż tylko projekt solowy. Współpracujesz bowiem z wieloma znakomitymi muzykami. Sądzę, że dzięki ich obecności, Twoja muzyka nabiera nowego znaczenia, staje się wielowymiarowa. Zastanawiam się, jak scharakteryzowałabyś własną twórczość? Styl, w jakim tworzysz nagrania? W mojej ocenie, nie łatwo jest przypisać go do konkretnego gatunku muzycznego…
Nie, nie łatwo jest dokonać klasyfikacji, ponieważ na albumie znalazło bardzo wiele różnych stylów muzycznych. Począwszy od ambientu po folk, od muzyki dance, po techno i ballady. Zawsze piszę utwory oraz teksty grając jednocześnie na gitarze lub pianinie. Wówczas pojawia się potrzeba zaangażowania innych muzyków, którzy przyłączą się do tego, co aktualnie tworzę. Na przestrzeni lat nauczyłem się dawać innym przestrzeń do działania, gdyż to istotna umiejętność pozwalająca wyzwolić w nich to, co najlepsze w kontekście tworzenia projektu. Miałem także szczęście współpracować z wieloma artystami, wliczając w to producenta Thomasa Datta, z którym napisałem utwór „Here and Now”, zamieszczony na poprzednim albumie „Picking up the pieces” oraz byłego frontmana Inspiral Carpets Toma Hingley’a, podczas prac nad jego solową płytą.

Ciekaw jestem, jak wspominasz początki swojej kariery? Czasy, gdy rozpoczynałeś przygodę z przemysłem muzycznym? Czy pamiętasz jeszcze swoje pierwsze nagrania?
Moje pierwsze nagrania były okropne i najlepiej o nich zapomnieć! Pamiętam, jak w wieku 16 lat rozsyłałem płyty demo do wytwórni płytowych i kompletnie nikt się nimi nie zainteresował. Na szczęście, jestem dziś starszy i mądrzejszy, a do tego lepiej rozumiem ten muzyczny biznes.

Odnoszę wrażenie, że muzyka jest jednym z wielu Twoich zainteresowań. Na przestrzeni lat współpracowałeś bowiem z licznymi organizacjami służby zdrowia oraz organizacjami charytatywnymi. Powiedz, czym jest dla Ciebie muzyka? Jaka jest jej rola w Twoim codziennym życiu?
Muzyka to ścieżka dźwiękowa mego życia, podobnie zresztą jak w przypadku wielu ludzi oraz Czytelników tego wywiadu. Ale masz rację, to nie jedyna rzecz, jaką się zajmuję. Jeśli więc ktokolwiek byłby zainteresowany pracą w służbie zdrowia, warto obejrzeć ten filmik, który wiele wyjaśnia.

Przypominam sobie, jak słuchałem jednego z Twoich wywiadów dla stacji BBC. O ile dobrze pamiętam było to w 2010 roku. Wydałeś wówczas pierwszy album pod pseudonimem This Morning Call. Jego tytuł brzmiał „All Quiet At 4AM”. Byłeś bardzo dumny z tej płyty. Z nadzieją spoglądałeś w przyszłość. Od tej chwili minęły trzy lata. Ciekaw jestem, jak spoglądasz na siebie i swoją karierę z perspektywy minionych lat?
Byłem bardzo dumny z tej płyty, tak! Nie mam pojęcia, o czym myślałem udzielając tego wywiadu, to przemknęło w mgnieniu oka! Dobrze słyszeć, że sprawiałem wrażenie optymisty. Myślę, że z perspektywy czasu, jestem zadowolony z mojej muzycznej podróży i tego, że udało mi się wydać parę bardzo dobrych płyt. Z drugiej strony jednak, z każdym dniem wszystko staje się trudniejsze i trudniej jest sprawić, by to wszystko grało pod względem komercyjnym. Prawda jest taka, że wielu artystów na moim poziomie poszukuje alternatywnych źródeł dochodu, co w praktyce oznacza permanentny brak czasu.

Czy moment wydania „All Quiet At 4AM” był pewnym przełomem w Twoim życiu?
Tak, czułem ulgę na samą myśl, że udało mi się wyprodukować cały album, który w dodatku lubiłem. Każdy, kto kiedykolwiek stworzył własną płytę powie Ci, że to bardzo trudny proces, zwłaszcza, gdy za większą jego część odpowiadasz sam. Gdybyś miał pieniądze na wynajem drogiego studia, producentów i dźwiękowców, życie stałoby się prostsze, ale zapewne mniej spełnione w dłuższej perspektywie.

Miałem przyjemność rozmawiać z Hakanem Ludvigsonem, szefem Substream Music Group. Gdy zadałem mu pytanie o początki jego kariery muzycznej, odpowiedział: „Dziś, podobnie jak 15 lat temu, wciąż towarzyszy mi to samo uczucie, gdy zaczynam prace nad nową piosenką”. A jak to jest w Twoim przypadku? Czy tworzenie nagrań wciąż sprawia Ci radość, daje satysfakcję?
Na ten moment nie zajmuję się pisaniem nowej muzyki. Myślę, o zrobieniu krótkiej przerwy. Sądzę, że to zdrowe podejście, ponieważ nie da się pracować przez cały czas na 100%. Czasem trzeba poczekać na moment, gdy praca kogoś innego stanie się Twoją inspiracją. W chwili obecnej, z uwagi na fakt, że mój iPod uległ zniszczeniu, nie mam możliwości słuchania twórczości innych podczas jazdy autobusem. Chyba muszę wybrać się po nową maszynę. Tak naprawdę jednak, nie da się zatracić tej miłości do tworzenia muzyki. To naprawdę ekscytujące uczucie, kiedy słyszysz jak Twój pomysł rozbrzmiewa w głośnikach po raz pierwszy.

Jakie są Twoje plany na najbliższe miesiące? Nad czym obecnie pracujesz?
Odpoczywam i oglądam telewizję (śmiech – przyp. red.). Po Świętach Bożego Narodzenia wrócę do pracy.

Na zakończenie, odpowiedz proszę na następujące pytanie – gdybyś mógł rozpocząć karierę od nowa, co byś w niej zmienił? Czy jest coś, co chciałbyś poprawić?
Chciałbym grać więcej koncertów i postarać się bardziej w kwestii wyboru dobrego agenta. Mógłbym też rozpocząć studia na LIPA (Liverpool Institute of Performing Arts) i ukończyć kursy pisania tekstów oraz produkcji nagrań. W mojej ocenie to mogłoby okazać się bardzo przydatne. Ale pomijając to wszystko, jestem naprawdę zadowolony z tego, co było. I wciąż sprawia mi to radość. Widać muszę coś robić dobrze.

Dziękuję za poświęcony czas. Jestem Ci wdzięczny, że zgodziłeś się na ten wywiad. Życzę Ci zdrowia oraz wielu przyszłych sukcesów. Pozdrawiam.
Dzięki!

Rozmawiał: Kamil Mroziński

author

Kamil Mroziński

 06.12.2013   fot. mat. prasowe

Rea Garvey na jedynym koncercie w Polsce!

30-minutowy film Lany Del Rey “Tropico”

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE
Trwa ładowanie zdjęć