Rozmowa z Mietallem Walusiem liderem zespołu Negatyw - Artysty marca NetFan.pl
12 stycznia, na rynku pojawiło się Wasze nowe DVD zatytułowane „Live 10”. Jest to wydawnictwo wydane z
okazji 10 – lecia Waszej pracy artystycznej. Te 10 lat liczone jest od momentu wydania Waszej debiutanckiej
płyty „Paczatarez”, a nie wbrew pozorom od daty powstania zespołu. Skąd taki, przyznam dość oryginalny
pomysł, świętowania okrągłej rocznicy wydania debiutanckiego krążka? Płyta ukazała się na początku 2013
roku, więc równie dobrze mogłaby być zatytułowana „Live 15” - i podsumowywać 15 lat od momentu założenia
zespołu.
Płyta DVD ukazała się z okazji 10-cio lecia od naszego debiutu. Koncert ten ukazać się miał jesienią ubiegłego roku.
Dokładnie w 10-tą rocznicę, ale w ostatniej chwili przesunęliśmy premierę na początek 2013 roku, ponieważ
przed świętami ukazuje się bardzo dużo płyt. Nie chcieliśmy by ta płyta zgubiła się w tłoku dźwiękowych prezentów.
Teraz na spokojnie spotykamy się z dziennikarzami i z wielką radością dzielimy się informacjami dotyczącymi tego wydawnictwa.
Mietall, bez wątpienia należysz do bardzo wąskiego grona Artystów w naszym kraju, którzy przykładają
tak ogromną wagę do jakości rejestracji materiału video. Wcześniej koncert zarejestrowany w Planetarium
Śląskim, teraz „Live 10” – to wydawnictwa zrealizowane na bardzo wysokim poziomie. Niestety w Polsce nadal
to rzadkość, by trafić na dobre koncertowe DVD. Jak myślisz, z czego to wynika, że mimo tak ogromnych
możliwości technicznych, tak bardzo pod tym względem odstajemy od zachodu?
Jeśli już coś rejestrujemy, to chcemy by to było miejsce szczególne, piękne, nietypowe.
Bardzo się cieszę że doceniasz nasze dwa koncerty DVD. To bardzo miłe, myślę że największa barierą jest to,
że młode zespoły nie mają na to pieniędzy, a tym większym nie chce się tego robić. Nie licząc serii MTV - Unplugged,
to tych koncertów jest mega mało. Brakuje muzycznej telewizji która emitowałaby koncerty polskich zespołów.
To też jest jeden z powodów. O koncertach o których wspominasz, jeden został zrealizowany w Planetarium Śląskim, w przepięknej
scenografii. Czuliśmy się tam wyjątkowo. Nawet sobie żartowałem, że jak Pink Floyd w Pompejach (śmiech przyp.red). To był koncert bez publiczności.
Drugi odbył się w Teatrze Śląskim. To dwa niesamowite miejsca. Naprawdę czujesz, że grasz rock'n'rolla,
że spotykamy się z chłopakami i robimy coś wyjątkowego. Nie myślimy wtedy czy ktoś będzie nas za to krytykował, czy ktoś będzie jechał po nas w internecie.
Niestety w takich czasach żyjemy. Tak jak w naszej piosence "Za Ekranem Odwagi", że ludzie stali się tak perfidni, że łatwiej im kogoś skrytykować, napisać na ich temat coś brzydkiego
niż napisać: "fajne", "bardzo mi się podoba", lub "urwało mi głowę". Wychowałem się na Sonic Youth, Nirvanie, Pixies. Bardzo chcę żeby nasza muzyka kojarzyła się z czymś prawdziwym, naturalnym, bez żadnej ściemy.
Takie właśnie były marzenia jak zaczynaliśmy grać w zespole. Rzygać mi się chce jak widzę te programy typu: X Factor, gdzie tak naprawdę wszyscy czekają aż trafi
się jakaś niedołęga i zrobi z siebie wariata, a cała Polska się z niego śmieje. To jest bardzo smutne.
„Live 10”, zostało zrealizowane przy pomocy 9 kamer w technologii HD, do tego klimat Teatru Śląskiego, to już
gwarantuje, że jest czym nacieszyć oko. Wybierasz ciekawe miejsca na Śląsku, teraz pozostał Wam już chyba
tylko Spodek? A może następne koncertowe DVD będzie zrealizowane już poza naszym regionem?
Jest kilka miejsc w których chciałbym zrobić coś podobnego, ale nie możemy tak często nagrywać
koncertowego DVD, tym bardziej że my tylko działamy na polskim rynku. Oczywiście na pewno będę
chciał coś takiego zrealizować po nowej płycie. To fajne przeżycie, przede wszystkim dla nas fajna pamiątka.
Akurat zdarzyło się tak, że te dwa koncerty odbyły się na Śląsku. Jestem lokalnym patriotą, ale myślę
że przyjdzie kiedyś taki czas że poza Śląskiem też coś nakręcimy. Fajnie by było np. nakręcić taki koncert
nad polskim morzem. Na plaży, gdzie tłem byłoby morze. To jeden z wielu pomysłów na kolejne koncertowe DVD.
Na „Live 10” na scenie oprócz Twoich kolegów z zespołu Negatyw, możemy zobaczyć również zaproszonych
gości: zespół Hey, Muńka Staszczyka, Olafa Deriglasoffa, Macieja Cieślaka oraz Kamila i Szymona Bartkowiaków
którzy wykonali Wasze utwory. Tyle znakomitych nazwisk na jednej płycie. Czy długo musiałeś nawiać ich do
udziału w tym projekcie?
Nie musiałem ich długo namawiać. Do Muńka jak zadzwoniłem, powiedział, że musi zadzwonić do swojego managera
i zapytać czy w tym czasie ma wolny termin, bo jak ma to wchodzi w to bez dyskusji. Po 30-tu minutach Muniek
oddzwonił i poinformował mnie że będzie. Byłem bardzo szczęśliwy. Z Olafem Deriglasoffem i Maciejem Cieślakiem
była podobna sytuacja. Bardzo cenię tych muzyków. Dużym przeżyciem dla nas też było że przyjechał cały zespół HEY.
To była wyjątkowa chwila. Zazwyczaj zaprasza się tylko liderów zespołu. Znane twarze. W przypadku zespołu
HEY, bardzo się wszyscy lubimy. Bardzo mi zależało by przyjechali oni wszyscy. Nie będę ukrywał, że o wiele łatwiej
mi rozmawiać z nimi prywatnie, ale kiedy nadchodzi moment kiedy masz zadzwonić właśnie w takiej sprawie,
jest o wiele trudniej i masz obawy, bo mogli naturalnie odmówić. Przecież nie musieli mieć na to ochotę, i nie byłoby to nic złego.
Ale na szczęście, było inaczej. Chcieliśmy też pokazać chłopaków z The October Leaves, których jestem fanem. To młody zespół z Rybnika.
Trzymam za nich kciuki.
Warto porozmawiać również o książeczce dołączonej do wydawnictwa „Live 10”. Nie jest to, tak często obecnie
spotykana jednostronicowa okładka ze spisem utworów. Znajdziemy tutaj sporo archiwalnych zdjęć, które
chyba wcześniej nie były publikowane. Podobno kolekcjonujesz wszystkie materiały, jakie ukazały się w
związku z zespołem Negatyw – więc chyba masz już dość pokaźne archiwum?
Tak, mam tego dużo. Kiedy zakładaliśmy zespół, kompletnie nie wiedziałem, że będziemy w takim momencie,
że będziemy realizować koncertowe DVD z okazji 10-cio lecia. Nagle okazuje się, że masz takie pudło,
w której masz kilka tysięcy zdjęć do których możesz co jakiś czas wrócić i przypomnieć sobie różne chwile
z przebiegu działalności swojego zespołu. To mega cenne przeżycia. We wrześniu ubiegłego roku, zadzwonił
do mnie Dawid, nasz wydawca i zapytał się mnie czy mam jakieś archiwalne materiały. Odpowiedziałem, że mam.
Poprosił mnie bym mu to wszystko przywiózł. Mamy teraz taką pamiątkę dołączoną do koncertu Live10.
Bardzo spodobał mi się ten pomysł, i aż się łezka się w oku kręci jak się na to patrzy (śmiech przyp. red) .
„Live 10”, promuje utwór „Znikam”. Mocny tekst utworu, w którym szczególną uwagę zwraca fragment
refrenu „Pamiętaj, że każdy ma prawo żyć. Jak chce i nie mów już nic...”. Co było inspiracją dla napisania tego
tekstu, który z jednej strony jest dość czytelny w odbiorze, ale ma swoje drugie dno, zmuszające do refleksji.
Staram się pisać takie teksty które o czymś mówią. Aby słuchacz mógł się zastanowić nad tekstem, nad słowami
które są w piosence. Nie chodzi nam tylko o melodie ale i o przekaz. W tej piosence, rzeczywiście każdy może
się odnaleźć. Było wiele inspiracji, choćby to co się dzieje na portalach społecznościowych. Jak ludzie szydzą,
wyzywają, obrażają aktorów, muzyków, ludzi którzy idą swoją drogą i robią w życiu co chcą. Ta piosenka może też
być o tym, że rodzice na siłę chcą widzieć w swoim dziecku tego czego sami nie osiągnęli. Życie jest jedno,
i przeżyj je tak jak Ty chcesz, a nie tak jak inni Ci karzą. Nie przejmuj się tym co mówią o Tobie ludzie. Bo zazwyczaj są to osoby
które nie robią niczego ciekawego w swoim życiu, i obserwują tylko po to aby kogoś zjechać.
Do utworu „Znikam”, powstał teledysk, który na YouTube obejrzało już prawie 60 tysięcy osób. Czy
spodziewałeś się aż tak dobrego odbioru tej kompozycji?
W każdą piosenkę wierzę tak samo, jedne przemijają bez echa i to nie znaczy że mniej je lubię.
To że w stacjach radiowych piosenki zespołów alternatywnych nie goszczą tak często jak zespołów popowych,
to nie znaczy że są one słabsze lub nie mają swoich odbiorców. Bardzo mi się podoba teledysk do tej piosenki,
bardzo dobrze mi się ją śpiewa, ponieważ ma konkretny przekaz. Cieszę się bardzo z każdej naszej piosenki
która dociera do jak największej ilości odbiorców. Bardzo mnie to motywuje.
W tym roku, pojawi się również Wasz nowy album studyjny. Czy możesz zdradzić naszym Czytelnikom, jakieś
szczegóły dotyczące tego wydawnictwa?
Płyta została zarejestrowana we Wrocławiu, pod okiem Marcina Borsa. Z albumu jestem bardzo zadowolony,
nie umiem doczekać się już premiery. Na pewno zaskoczymy melodiami na tej płycie. Tekstowo poruszyłem kilka
tematów których jak dotąd nigdy jeszcze nie śpiewałem. Będzie też gość, który na pewno zaskoczy swoją obecnością
wielu dziennikarzy, i naszych fanów. Nasza 5-ta płyta będzie się bardzo różniła od poprzednich. Dużo pięknych melodii,
optymizmu, ale będą również 2-3 piosenki w stylu "Paczatarez".
Czy w związku z wydaniem nowego albumu, planujecie duże europejskie tournee, tak jak to miało miejsce w
przypadku trasy „VIRUS AUTUMN EUROTOUR 2011” podczas której przemierzyliście 5 tysięcy kilometrów?
Dostaliśmy dwie zagraniczne propozycje koncertowe. Za wcześnie, bym mógł coś o tym powiedzieć,
ponieważ może się zdarzyć że to w ogóle nie wyjdzie. Lubię takie wyjazdy, ponieważ bardzo nas spajają.
Zresztą kiedy jest okazja zagrać za granicą, z przyjemnością to robimy. Koncert, koncertem ale dla mnie bardzo
ważne jest też zwiedzanie świata. Wpływa to na twórczość i bardzo nas inspirują. Mogę tylko powiedzieć że będą
to miejsca w których jeszcze nigdy nie byliśmy. Czyli nie będzie to Wielka Brytania, Węgry, Austria czy Mołdawia.
Pozwolisz, że powrócę na chwilę do przeszłości. Zespół powstał w okresie, kiedy na fali popularności między
innymi zespołu Oasis panowała moda na brit pop. Mimo, że określani jesteście jako kapela grająca alternatywa
rocka, w Waszej muzyce trudno nie dostrzec typowych brytyjskich brzmień. Gdzieś kiedyś w jakimś czasopiśmie
ktoś Was nawet określił mianem polskiego odpowiednika Oasis. Jak reagujesz na tego typu porównania?
My polskim OASIS? (śmiech przyp. red) To chyba nas nie dotyczyło (śmiech przyp. red). Mnie się wydaje, że bliżej nam do sceny amerykańskiej
zespołów które triumfowały w latach 90'tych, ale nie będę ukrywał że nie jestem fanem sceny brytyjskiej.
Zespół Oasis, Elbow, Radiohead czy The Verve bardzo lubię.
„Live 10” podsumowuje pewien okres w Waszej dotychczasowej działalności. Jaki Twoim zdaniem był
najważniejszy, kluczowy moment w dotychczasowej historii zespołu?
Myślę że zdecydowanie jeżeli coś takiego miałbym wskazać, to piosenka "Amsterdam" od której się wszystko zaczęło i podpisanie kontraktu z Warner Music.
Jesteś Artystą, który jest zaangażowany w różne projekty charytatywne. W 2009 roku z aktorem Rafałem
Królikowskim nagrałeś utwór „Odwagi mi trzeba”, ukazała się również płyta cegiełka na rzecz dzieci z
chorobami mózgu, na której znalazły się utwory m.in.: Kayah czy Sidneya Polaka. Od tamtego momentu,
upłynęło trochę czasu, a jak to wygląda obecnie?
Piosenkę którą zrobiliśmy z Rafałem Królikowskim była niesamowitym przeżyciem. Teledysk można zobaczyć na YouTubie. Na planie teledysku spotkaliśmy się
z podopiecznymi Ośrodka Błogosławionej Karoliny w Lędzinach. Na planie była niesamowita zabawa i integracja. Jeśli jest okazja to oczywiście z wielką przyjemnością.
Jedną z takich osób które mnie często zapraszają do akcji charytatywnych jest Maciej Kot.
Zostaliście wybrani Artystą marca naszego serwisu muzycznego NetFan.pl. Czy wiążesz jakieś specjalne
oczekiwania w związku z tą miesięczną kampanią promocyjną na naszych łamach?
Bardzo mi miło że zespół NEGATYW został wybrany przez serwis muzyczny NetFan.Pl na artystę marca. (śmiech przyp. red)
Myślę, że każde działanie które dotyczy promocji każdego zespółu, wpływa na jego większa popularność.
Mam nadzieje, że dzięki temu że będzie miesięczna kampania promocyjna na Waszym portalu mogą nas poznać
ludzie którzy na nas jeszcze nie trafili.
Na koniec: Czego Wam życzyć?
Zdrowia, Zdrowia, i fajnych melodii. (śmiech przyp. red)
W takim razie Tobie i kolegom z zespołu w imieniu swoim oraz wszystkich naszych Czytelników tego właśnie życzę.
Dziękuję za rozmowę
Rozmawiał: Sebastian Płatek