Bright Color Vision: "Muzyka którą tworzysz jest wypadkową wszystkiego tego czego nasłuchałaś się w życiu..."

Ten tekst przeczytasz w ok. 9 minut
Bright Color Vision: Muzyka którą tworzysz jest wypadkową wszystkiego tego czego nasłuchałaś się w życiu...
 fot. bcvband.bandcamp.com

Rozmowa z zespołem Bright Color Vision –Artystą września NetFan.pl

Co Was wywiało do Londynu? I jak pobyt w tym mieście wpłynął na to jaką muzykę tworzycie?

Paweł: Od momentu kiedy zagrałem pierwszy akord marzyłem o graniu, żeby mieć swój zespół. W mieście z którego pochodzę, za wiele już zrobić nie można było, te same zespoły, ci sami ludzie mający po kilka projektów ale też brak pracy, kasy na sprzęt. Owszem można było wyemigrować do większego miasta w Polsce, ale akurat nadarzyła się możliwość wyjazdu do Londynu, tak wiele się słyszało o Londynie, o możliwościach, magicznych miejscach, więc wsiadłem w PKS i przyjechałem, nigdy nie myślałem o pieniądzach jadąc do Anglii, miałem ze sobą plecak i gitarę.

Wojtek: Powód wyjazdu był standardowy czyli tak zwana emigracja zarobkowa, ale wyjazd do Anglii w żaden sposób nie wpłynął na to jaką muzykę chciałem grać bo to już wiedziałem dużo wcześniej, można powiedzieć zawsze.

Przemek: Ja wyjechałem bo tam mają szybszy internet. No i Tuska nie ma.

REKLAMA
Tool News

„Carousel” jest Waszym debiutanckim krążkiem, ale nie pierwszym wydawnictwem. W 2009 roku światło dzienne ujrzało demo „Shape Of Things”. W jaki sposób, przez te trzy lata, zmieniło się Bright Color Vision?

Paweł: Oj troszkę się działo. Zaraz przed wydaniem „Shape of Things” zaczęliśmy koncertować, grać gdzie popadnie, po wydaniu demówki zaczęliśmy rozsyłać płytę po wydawnictwach bez większego odzewu oprócz jednego, odezwał się „Pan” napisał, że chce nam nagrać 2 płyty i single i musimy się spotkać, to była piękna wiadomość. Spotkaliśmy się parę razy, dał nam dużo rad które myślę, ze znacznie wpłynęły na to jak wygląda „Carousel”, utwory są bardziej skondensowane, krótsze, mniej progresywne, bardziej przebojowe. Niestety ze znajomości z „Panem” nic nie wyszło z czego po części się cieszyliśmy patrząc na to jak jedna osoba potrafiła wpłynąć na 4 chłopa i ich muzykę. Dla nas to była szansa, tak przynajmniej myśleliśmy i nie widzieliśmy wtedy nic złego w tym żeby iść na małe ustępstwa za cenę szansy. Kolejnym ważnym wydarzeniem które miało wpływ na zespół to kiedy porodziły się dzieci, czas ukrócił nam się troszkę. Coraz ciężej było się spotkać, zorganizować próby, no i wtedy myślę też weszliśmy do studia nagrać „Carousel”.

Nagrywaliśmy album przez rok łącznie z obróbką, mamy ten komfort, że posiadamy własne studio i nie byliśmy ograniczeni czasowo i każdy mógł przychodzić nagrywać swoje partie kiedy miał czas może właśnie dzieciakom powstał ten album.

Wojtek: Na pewno jesteśmy bardziej dojrzali muzycznie i technicznie, mamy do siebie dużo więcej zaufania jeżeli chodzi o wspólne granie i tworzenie muzyki ale mam nadzieje ze muzyka jak powstaje jest równie szczera i prawdziwa jak na pierwszym naszym wydawnictwie.

Przemek: Jak powiedział Paweł, spotkanie z „Panem”, spośród wszystkich innych wydarzeń, było dobrą lekcją. Głównie tego, że zmieniając się pod kogoś możesz później mieć żal do samego siebie. Jeśli coś robisz musisz w to wierzyć, inaczej publika sama zauważy, że jest inaczej. Dla mnie ciekawym doświadczeniem było uświadomienie sobie, jak w pewnym momencie po tych trzech latach prób i koncertów byliśmy zgrani, że nawet na scenach bez dobrego nagłośnienia i odsłuchów graliśmy jak zespół, a nie czterech osobnych muzyków. Poznaliśmy swoje możliwości i dotarliśmy się muzycznie oraz personalnie, i to procentuje.

Na początku swojej działalności zmagaliście się ze zmianami personalnymi. Ten skład, który jest teraz, jest już tym ostatecznym?

Paweł: Dobre pytanie, troszkę zmian się szykuje, ale o tym cisza, póki co, można powiedzieć, że nikt nie odchodzi ale może nas być więcej już wkrótce, jak to nastąpi to damy znać.

Jaka jest Wasza debiutancka płyta?

Paweł: Mocna, każdy może znaleźć na niej coś dla siebie, ale też broni się pomimo tego, że nie jest to muzyka komercyjna ludzie wynajdują ją w różnych zakamarkach świata i dają nam o tym znać ze im się podoba. Jesteśmy prezentowani w radiach progresywnych, rockowych, heavy metalowych, ale tez w Antyradiowej „Rzeźni” Anzelma gdzie nie ma żartów tam jest rzeź, to cieszy.

O czym opowiada „Carousel”? I dlaczego właśnie taka jest nazwa krążka?

Paweł: „Carousel” opowiada o wielu sytuacjach które spotykamy na co dzień, w większości utworów są one przedstawione w postaci metafor, ale są też konkretne przypadki które się wydarzyły. To jest opowieść o życiu które się kręci jak karuzela, jak pokręcisz się za długo może zrobić Ci się mętlik w głowie i czasem niedobrze, można spaść, ale w gruncie rzeczy większość czasu bawisz się dobrze.

Kto jest autorem okładki? I jakie jest jej przesłanie, bo na pewno nie jest to taki o zwyczajny obrazek.

Paweł: Autorem okładki jest mój dobry znajomy Czarek Soszyński, który jest najlepszym na świecie tatuażystą i właścicielem studia tatuażu „Viking” w Zielonej Górze.

Wojtek: Jest to można powiedzieć plastyczna interpretacja tytułu płyty, a dokładnie to trzeba by zapytać autora.

Swoją muzykę określacie jako progresywną, jednak w Waszych piosenkach słychać też elementy grunge’u i hard rocka. Ale pomijając etykietki, jak określilibyście swoją muzykę?

Paweł: Tego to nie wiedzą nawet najstarsi górale, na odczepnego można powiedzieć metal alternatywny, tak jak mówiłem wcześniej każdy znajdzie coś dla siebie i każdy też może podpiąć to pod rodzaj muzyki jaki mu się podoba, grunt żeby był czad.

Wasze polskie utwory, które można znaleźć na „Carousel” brzmią podobnie do Illusion. Inspirowaliście się tą legendą polskiego rocka? Jakie zespoły miały największy wpływ na kształt i brzmienie Bright Color Vision.
Paweł: Czy podobne do Illusion to nie jestem pewien, może wokalnie troszkę tak, muzycznie nie bardzo. Każdy z nas słucha różnej muzyki, dzięki czemu Bright Color Vision brzmi tak ciekawie.

Wojtek: Ja bardzo dużo słuchałem Illusion w czasach liceum, ale tylko w pewnym okresie ich działalności tzn. głównie drugiej i trzeciej płyty i na pewno coś w głowie pozostało, nie wiem jak reszta chlopaków. A poza tym bardzo lubię Alice in Chains, Pearl Jam, Metallikę, Soundgarden, czyli glównie Seattle lat 90-tych.

Przemek: Najśmieszniejsze jest to, że różni ludzie dosłuchiwali się u nas podobieństw do kapel których w ogóle nie słuchamy, np. Black Label Society czy Red Hot Chilli Peppers. Muzyka którą tworzysz jest wypadkową wszystkiego tego czego nasłuchałaś się w życiu, a trochę tego było.

Jakie wydarzenie w życiu Bright Color Vision, uznajecie za najważniejsze, przełomowe?

Paweł: Myślę, że w momencie kiedy zespół stał się kompletny czyli kiedy doszedł Wojtek wokalista, poszukiwania nasze zakończyły się i mogliśmy spokojnie skupić się na graniu.

Przemek: Takie to dopiero chyba nadejdzie.

Mieszkając w Londynie, macie dużo większe szanse na wybicie się na zachodnim rynku muzycznym, jednak „Carousel” toruje sobie drogę do popularności przede wszystkim w Polsce. Nie ciągnie Was, żeby rozpocząć prawdziwą, europejską karierę?

Paweł: Oj ciągnie, ciągnie chociaż nie jest to proste.

Wojtek: A mnie nie…

Przemek: Czekamy na pomysły! W rzeczywistości Londyn nie jest taką „muzyczną Ziemią Obiecaną” jakby się wydawało. Kapel jest cała masa, ludzie mają przesyt darmowych i pół darmowych koncertów w każdym pubie, wybić się jest bardzo ciężko. Spotkanie z „Panem” pomogło nam też zdać sobie sprawę jakie są tak naprawdę wymagania jakie zespół musi spełnić by przynajmniej uszczknąć jakiegoś rozgłosu: trzeba mieć jakiś image, kawałki nie mogą być zbyt skomplikowane, zbyt długie, trzeba mieć trochę fanów bo, tak jak on sam to określił, wytwórnie nie mają już „gwiezdnego pyłu” którym posypują kapelę i staje się ona sławna. W dobie mediów społecznościowych oczekuje się od zespołu o wiele większego wkładu. Wydaje mi się, że w Polsce fani rocka przyjmują nową muzykę ciut wdzięcznej, nie ma takiego rozbestwienia i burżuazji w podejściu do nowych zespołów i muzyki w ogóle. Może właśnie dlatego wielu artystów określa polską publiczność jako najlepszą przed jaką kiedykolwiek grali. Nawet sam Mike Patton zaśpiewał „Evidence” po polsku podczas koncertu Faith No More na Malcie! No i poza tym jesteśmy z Polski, co też ma jakieś znaczenie.

A czy i kiedy będzie można Was zobaczy w Polsce?

Paweł: Może już całkiem niedługo, na jesieni.

Wojtek: Mam nadzieję, że jak najszybciej, pracujemy nad tym.

Przemek: Obserwujcie bacznie swoje wydawnictwa parafialne, wieści o polskiej trasie już wkrótce!

Zostaliście wybrani Artystami września NetFan.pl. Jakie są Wasze oczekiwania, nadzieje z tym faktem związane?

Paweł: Jesteśmy zaszczyceni choć muszę stwierdzić, że to bardzo trafny wybór! Dobrze by było dotrzeć do jak największego grona ludzi którym się nasza muzyka spodoba i dadzą nam o tym znać, cieszymy się każdą kolejną osobą która staje się naszym fanem.

Wojtek: Przede wszystkim dotarcie z naszą płytą do nowych ludzi którzy znajdą w tej muzyce coś ciekawego czy inspirującego dla siebie.

I tradycyjne pytanie na koniec – czym jest dla Was muzyka?

Paweł: Dniem, nocą, rodziną, wrogiem, jedzeniem, chorobą, szczęściem…

Przemek: …przyjacielem, światłem, ciemnością, zdrowiem, każdym następnym dniem.

Wojtek: Muzyka zawsze była ważna w moim życiu, zależnie od wieku podchodziłem do tego bardziej lub mniej emocjonalnie. Jest taki czas, że muzyka dla młodego człowieka staje się ideologią, stylem życia. Z czasem jednak staje się raczej sposobem aby odreagować, oderwać się od codziennych spraw, wyłapać trochę przyjemności, emocji czy wzruszeń i myślę, że tym teraz jest dla mnie muzyka a raczej Bright Color Vision, bo myśląc o muzyce najczęściej mam na myśli naszą kapelę.

Dziękuję za rozmowę
Rozmawiała Ada Struś

author

Sebastian Płatek

Redaktor naczelny
 redakcja@netfan.pl

 10.09.2012   fot. bcvband.bandcamp.com

Kim jest ToMZeT? Sprawdź pierwszy dostępny utwór!

Helloween na dwóch koncertach w Polsce!

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE
Trwa ładowanie zdjęć