Alanis Morissette: "Urodziłam się po to by mówić na temat mojego własnego człowieczeństwa i tego jak to wszystko widzę"

Ten tekst przeczytasz w ok. 13 minut
Alanis Morissette: Urodziłam się po to by mówić na temat mojego własnego człowieczeństwa i tego jak to wszystko widzę
 fot. Williams Hirakawa sonymusic.pl

Rozmowa z Alanis Morissette w związku z premierą albumu „Havoc And Bright Lights”

Artyści tacy jak Ty nagrywają płyty głównie dla siebie. Powiedz, co udowodniłaś sobie albumem „Havoc And Bright Lights”?
Czasami obiektywne spojrzenie przychodzi po latach, bo proces tworzenia jest bardzo szybki, więc trudno mi o obiektywizm. Uważam, że każda płyta to takie swoiste zdjęcie pewnego okresu w moim życiu więc jest na płycie wiele kwestii kobiecych, jest o zobowiązaniu i małżeństwie, moim dziecku i dziecku jakie mam w sobie, o empatii, konsekwencjach w życiu, świadomości. Poruszam tematy, na których mi zależy.

Czym ta płyta różni się od Twoich poprzednich albumów?
Jeśli chodzi o produkcję to odpowiada za nią Guy Sigworth , który jest bardzo technologicznym facetem i do tego Joe Chiccarelli, który preferuje bardzo rockowe, współczesne, takie ludzkie i ziemskie brzmienie. Na płycie słychać połączenie tych dwóch nurtów. To jest nieco odmienne od tego, to co można było usłyszeć na moich płytach wcześniej. Poza tym mam nadzieję, że ta płyta jest bardziej dojrzała jeśli chodzi o zawartość tekstową, o tematy które poruszam. Jest choćby bardziej odważna piosenka „Edge Of Revolution”, która nieco się unosi ponad resztę.

REKLAMA
Tool News

Mam wrażenie, że masz pewne powracające tematy, które poruszasz na każdej płycie. Jak one się z czasem u Ciebie rozwinęły?
Moje piosenki zawsze dotyczą związków między ludźmi jak i takiej chęci znalezienia wspólnej więzi między ludźmi. W piosenkach typu „All I Really Want” z płyty „Jagged Little Pill” tęskniłam za znalezieniem takiej więzi. Teraz mam taką więź i o niej opowiadam z różnej perspektywy. To jest naprawdę wielka różnica.

Co powiesz na temat nowego odkrywania samej siebie i tego jak bardzo jesteś szczera ze słuchaczem. Artyści tacy nie są, skąd u Ciebie ta otwartość?
Uważam, że urodziłam się po to by mówić na temat mojego własnego człowieczeństwa i tego jak to wszystko widzę. Może te komentarze rozszerzyły się generalnie na cały rodzaj ludzki. Nigdy nie bałam się śpiewać o tym, co autentycznie dzieje się w moim życiu. Cóż, taki już ze mnie zwierzak, (śmiech). Nic na to nie poradzę.

Zastanawiam się kiedy pojawi się Twoja kolaboracja muzyczna z mężem Mariem, który przecież jest rapperem?
Na specjalnym wydaniu płyty będzie nasza wspólna piosenka. Od dawna marzyłam o tym by nagrać jakiś utwór z raperem i kiedy poznałam mojego męża Souleye od razu stałam się jego wielką fanką. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że zaczniemy się spotykać i się pobierzemy i założymy wspólnie rodzinę. Nagraliśmy razem utwór „Jeckyll and Hyde” i ten utwór będzie dostępny na wersji deluxe dostępnej w iTunes.

A w jaki sposób Twój mąż wpłynął na Ciebie muzycznie, na Twoje spojrzenie na muzykę, bo do tej pory nie słychać było u Ciebie hip hopu?
Tak, to prawda. Nie sądzę żeby on wpłynął na mnie samym gatunkiem muzycznym jaki uprawia. Tu bardziej chodzi o to, jak dorastam przy nim i czuję pewne owoce naszego związku. Dzięki niemu zagoiły się wszystkie moje rany, zrealizowały się moje wszystkie osobiste marzenia, jestem osoba spełnioną właśnie dzięki niemu. Myślę, że to jest widoczne dosłownie wszędzie, no i nie byłoby mojego syna Evera gdyby nie mój mąż Souleye (śmiech).

To oczywiste. Moim zdaniem to Twoja najlepsza płyta, bo jest bardzo zróżnicowana muzycznie, no i śpiewasz na niej inaczej w pięknej piosence „Till You”. Nie wiedziałem , że masz taki słodki głos, skąd on się wziął?
No cóż, nigdy do tej pory nie byłam w stanie być z kimś w prawdziwym związku, byłam strasznie spragniona miłości. Natura takiego miłościoholika polega na tym, że zakochuje się w kimś kto go zawsze opuszcza, robi to bez głowy i nie patrzy na to, że nie mają wspólnie szacunku dla tych samych wartości. Pracowałam nad tym bardzo długo, byłam na wielu terapiach, aż wreszcie doszłam do takiego stanu, że byłam gotowa na to by być w małżeństwie, o którym zawsze marzyłam. Teraz jestem w takim związku choć nie mówię, że to związek idealny. Wiadomo, że zawsze coś się dzieje, jest ta swoista alchemia i życie przynosi wiele różnych wyzwań. Jest też wiele piękna i ten związek daje mi wiele różnych owoców. Piosenka taka jak „Till You”, to moja osobista piosenka o moim mężu Souleye, o tym , że spełniło się moje marzenie.

W piosence „Celebrity” szydzisz z tych, którzy chcą być sławni za wszelką cenę. Jaka jest najgorsza rzecz związana z pieniędzmi i sławą?
Dla mnie wiązało się to z tym wszystkim, na co każdy z nas liczy czyli, że sława da mi większą wiarę w siebie, szczęście, masę przyjaciół. No i że pieniądze będą spadały z nieba, co się akurat zdarzyło (śmiech) i nadal spadają. To się jednak okazało dosyć fałszywe i puste zaraz po wydaniu „Jagged Littlke Pill” i po tamtej trasie koncertowej. Wtedy uświadomiłam sobie, że dostałam to co było obiecane ale nadal czuję pewien ból, mam traumę i nie wiem gdzie tak naprawdę jestem, gdzie jest moje miejsce. Wtedy poszłam w jedynym kierunku w jakim mogłam czyli głębiej w siebie i to przyniosło mi wiele dobrych rzeczy. To bycie upartym mi się opłacało. Sama sława, no cóż, ten typowy układ wartości zachodniej kultury czyli być zawsze młodym, bogatym i słynnym to była dla mnie ślepa ulica. Sława pozwala mi na życie tak jak chce czyli, że mogę mieć w nim wyraźny cel. Dla mnie jest to bycie użytecznym dla innych, umiejętność wyrażania współczucia, mówienie głośno na różne tematy, co może dać komuś uczucie otuchy lub być inspiracją do dalszych kroków. Mogę to robić na dużą skalę dzięki mojej sławie i teraz używam sławy do takich celów.

A co jest największą Twoją siłą jako artystka?
To moja chęć by zadawać pytania i rozwijać się w momentach wyzwań i przeciwności losu, w przypadkach prawdziwego okrucieństwa (śmiech). Wtedy dalej idę do przodu, z głową spuszczoną, ale się nie poddaję jak prawdziwy wojownik.

A jak czujesz się na scenie. Widziałem Cie parę lat temu w Londynie, byłaś pełna energii. Czy czasami, widząc masę ludzi, czujesz się jak królowa?
Nie, na scenie czuję się jak ktoś to ma służyć tej energii, która krąży dookoła. To ja decyduje czy chce się nią bawić, czy ona ma mnie pochłonąć . Widziałam materiał filmowy z koncertów Jimiego Hendrixa i te masy ludzi, czułam jak wielka była tam energia. Nie mogę się wypowiadać za Jimiego, ale niektórzy artyści mają wręcz zbyt dużo energii i trudno jest im ją utrzymać w ryzach. Przyznam się, że ja tez miewam takie momenty.

Miałem wrażenie, że jesteś na scenie jak uwieziony zwierzak
Tak, to jest moja strategia przetrwania na scenie, nadal dosyć dobra strategia dla mnie. Ja biorę do siebie całą energię, mam ją w sobie i daję widzom, a potem dostaję ją od nich. To wszystko kwestia energii.

Wspomniałaś o chęci bycia ciągle młodym. Jak sobie dajesz radę z tym, że przybywa Ci lat, czy to Ciebie nie gryzie lub martwi?
No wiesz, to jest generalne marzenie ludzi, niekoniecznie moje

Ja tego nie powiedziałem
Tak (śmiech). Moja mama to cudowna Węgierka i ona zawsze była dla mnie modelem kobiety do naśladowania. Nigdy nie dała się pociąć, nie dostaje wysypki na temat swojego wieku i starzenia się. Moja babcia i wiele innych kobiet wyglądają cudownie i chylę przed nimi czoła. Wiele prawdziwych, naturalnych amerykańskich kobiet z indiańskich plemion wygląda rewelacyjnie Dla mnie zmarszczki, jakieś oznaki starzenia czy zmiany na ciele to zdecydowanie dowód mądrości, którymi należy się szczycić.

Wiem, że podróż do Indii była dla Ciebie wielkim przeżyciem, napisałaś o tym piosenkę. Jak byś określiła swoją duchowość teraz, bo jest przecież klucz do poznania samego siebie?
Chodzi Ci o Indie czy generalnie?

Generalnie.
Moja duchowość przejawia się w bardzo wielu poczynaniach, które są widoczne dosłownie wszędzie. To może wyglądać jak medytacja, to może wyglądać jak modlitwa, to może wyglądać jak śpiewania na scenie, jak taniec, jak zapalenie świecy i pozostawanie w milczeniu, to może wyglądaą jak rozmowa z kimś, to może wyglądać jak trzymanie syna i zajmowanie się nim. Formy w jakiej praktykuje moją duchowość zmieniają się dosłownie z minuty na minuty. Ale dla mnie ważna jest ta świadomość prawdy, która wypełnia wszystkie nasze ludzkie kwestie, położenie, egoizmy. To jest takie założenie, w nim nazywam Bogiem częścią stałą.

No właśnie zagrałaś kiedyś Boga w filmie „Dogma” Kevina Smitha. Jak byś bliżej zdefiniowała Twoje pojęcie Boga?
Bóg jest wszystkim, taką platformą, która trzyma wszystko. Podoba mi się ten dualizm. Chodzi mi o ego, bo najważniejsze w istnieniu na tej planecie jest to, że człowiek jest skazany na ten duzlizm w stylu gorący/zimny, niski/wysoki, dobry/zły, te wszystkie niesamowite obopólności. Nie przypadkowo urodziłam się w znaku bliźniąt, stąd moja obsesja duzalizmu i całości. Bóg trzyma to wszystko i jest tym wszystkim. Staramy się nadawać Bogu ludzkie cechy, staramy się Go definiować, robimy te wszystkie ludzkie rzeczy bo chcemy skonkretyzować coś czego nie da się ani skonkretyzować ani opisać

Ciekawa koncepcja. Porozmawiajmy o Twoim aktorstwie, bo zaczynałaś jako dziecięca aktorka i dalej dużo grasz. W muzyce możesz się realizować, to jest Twoja kozetka psychoanalityka. Jako aktorka robisz to co każe reżyser. Co w tym Ci odpowiada?
Szczerze mówiąc aktorstwo to wspaniała ucieczka od mojej historii życia. Wtedy muszę spełniać czyjeś pomysły. Są wiadomo powody dlaczego nie chciałam grać w filmach, które wymagałyby ode mnie poświecenia na to 9 miesięcy życia. Byłabym wtedy pewnym generatorem takiej narracji. Lubię oddawać się narracji innych ludzi w ramach odejścia od muzyki albo jako formę odnalezienia w sobie czegoś czego jeszcze nie odkryłam. Granie to także chęć bycia blisko z reżyserem, którego bardzo cenię takim jak wspomniany Kevin Smith, którego uwielbiam (śmiech), to prawdziwy artysta z fantastycznym podejściem do tego co robi. Mam wrażenie, że w sumie i tak widzimy siebie jako pisarzy.

No właśnie, kiedyś wspomniałaś, że musisz napisać książkę. Jak są jej losy i jakiego typu książki należy się spodziewać po osobie Takiej jak Ty, w której głowie musi roić się od masy pomysłów?
Tak, to jest bardzo trudne i jak widać nadal nie bardzo możliwe. Mam nadzieję, że gdy skończy się ta trasa koncertowa, w marcu 2013 r, to wtedy będę mogła skończyć tę książkę. Moja przyjaciółka, Debbie, która sama jest znaną pisarką w Ameryce stwierdziła, że przyjdzie do mnie, posadzi mnie na jednym miejscu by być pewną, że wreszcie skończę tę książkę.

Jaka to będzie książka, powieść?
Nie, to nie będzie powieść, to będzie rodzaj konwersacji opartej na mojej biografii. To będzie rodzaj studium mojego życia dotykające najważniejszych tematów czyli właśnie duchowości, kwestiach dotyczących kobiet, sztuki, sławy, związków międzyludzkich, będzie trochę anegdot, o tym jakie cechy cenie w ludziach, o tym w co wierzę, o tym co jest potrzebne do ludzkiej więzi i o tym, co może temu przeszkadzać, taki komentarz społeczny. Chcę by książka zawierała dużo elementów sztuki, niewątpliwie trochę moich zdjęć i może trochę nowej muzyki.

Brzmi ekscytująco.
Dzięki.

Patrzę na Ciebie i świetnie wyglądasz. Czy to kwestia diety wegańskiej?
Dieta bogata w produkty wysoko odżywcze . Przez wiele lat byłam weganką i ta dieta jakby ustawiła, albo wręcz przestawiła mój organizm na inne potrzeby. Po zajściu w ciążę nie dałam rady pozostać na diecie wegańskiej co bardzo zmartwiło wielu moich znajomych wegan, którzy przestali ze mną rozmawiać, (śmiech). Zmieniłam dietę na bogatą w produkty wysoko odżywcze czyli orzechy, to daje mi masę energii i radości, naprawdę to czuje w sobie. Kiedy jem zdrową żywność czuję to w sobie.

Tak, emanujesz zdrowiem i szczęściem. Lubisz tez się śmiać. Co Ciebie prywatnie rozśmiesza?
Bawią mnie ludzkie przypadłości, takie naśmiewanie z siebie co chyba jest typowe dla Kanadyjczyków, my lubimy z siebie żartować. Śmieję się z ludzkich przypadłości, lubię śmiać się z ludźmi. Jest sporo aktorów komediowych, którzy żyją z tego, że wyśmiewają się z innych ludzi, ale oni mnie nie bawią. Mój ulubiony humor to śmianie się z samych siebie.

Zgadzam się. Jesteś świetnie ubrana, masz efektowną, skórzaną kurtkę, kapitalne botki, co powiesz o swoim podejściu do kwestii mody.
Dla mnie moda to przecudowna sztuka, moda mnie przyjemnie łaskocze.

Nie jesteś typem niewolniczki mody, prawda?
Jestem taką niewolniczką mody w wersji hippie., jestem niewolniczką mody z tłustymi włosami, (śmiech). Mam na myśli coś niewymuszonego. Ale oczywiście, że jestem dziewczyną i kocham makijaż, buty i torebki i kurtki, moje ubranie. Trudno mi na to nie zwracać uwagi.

Żyjemy w ciekawych czasach, w zalewie różnych informacji. Jakiego typu wiadomości są dla Ciebie najważniejsze, co zostaje w Tobie z tego co czytasz czy słyszysz.
Masz na myśli kulturę pop czy generalnie wiadomości.

Generalnie, to co Ciebie porusza
Mam sporą obsesję na temat wiadomości dotyczących spraw kobiecych, związanych z kobietami. Choćby kwestia kobiet i koncepcji patriarchatu oraz męskiego szowinizmu, który wolno ale znika z horyzontu. Interesuje mnie jak nasza planeta będzie wyglądała w czasach naszych wnuczek i prawnuczek. Ciekawa jest kwestia kobiet alfa, które były zabijane, palone na stosach i odcinano im głowy, a działo się to jeszcze nie tak dawno, zaś teraz kobiety alfa mają władze i nikt ich nie zabija

Na szczęście to się zmieniło. Wspomniałaś o swoim synku. Jaka mamą jesteś dla niego. Czy jesteś tak wymagająca jak byli Twoi rodzice?
Dla mnie chodzi o zachowanie takiej delikatnej równowagi polegającej na zapewnieniu mojemu synowi bezpieczeństwa zarówno fizycznego jak i psychicznego i dania mu poczucia wolności. Chodzi o to był naprawdę sobą no i to połączenie takie by nie przycinać mu skrzydeł ale też by sam się nie zranił. Chcę by miał okazję korzystać ze wszystkich okazji w życiu i by miał do nich dostęp. Chce by uformował swoje słodkie ja.

No to z niego mały szczęściarz. Pozwól, że na koniec zapytam Cie o Polskę, co kojarzy Ci się ze słowem Polska?
Jedzenie i piękne kości, (śmiech), piękne konstrukcje kości, uprzejmość, pewna lekkość, estetyka, piękna estetyka, no i wspaniała wódka, (śmiech), nie wiem czy to się spodoba, (śmiech).

Obiecaj, że wreszcie zagrasz w Polsce.
Tak, zagram, wiem, że jestem z tym mocno spóźniona.

Rozmawiał: Roman Rogowiecki
materiał: Sony Music Polska

author

Sebastian Płatek

Redaktor naczelny
 redakcja@netfan.pl

 27.08.2012   sonymusic.pl   fot. Williams Hirakawa

Nowy album Alanis Morissette od jutra w sklepach!

Robert Cray przed Rawa Blues Festival: "To siła współczesnego bluesa!"

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE
Trwa ładowanie zdjęć