"Muzyka jest tym co chcemy robić przez całe życie..."

Ten tekst przeczytasz w ok. 7 minut
Muzyka jest tym co chcemy robić przez całe życie...
 fot. mashmish.pl

Rozmowa z zespołem MashMish – artystą grudnia NetFan.pl

Jak zaczęła się Wasza wspólna muzyczna podróż? I kiedy zdecydowaliście się na to, aby pokazać się w wielkim telewizyjnym show?
Gosia Bernatowicz: Poznaliśmy się 3 lata temu przez moją ówczesną nauczycielkę śpiewu, a znajomą Marcina. Kiedyś spontanicznie skomponowaliśmy pierwszy numer, bo doszliśmy do wniosku, że mamy taki sam pogląd na muzykę. Chcemy, żeby była szczera, sami musimy chcieć jej słuchać i przede wszystkim mieć przyjemność przy jej tworzeniu. Chcemy również żeby była jak najbardziej przystępna, a jednocześnie niebanalna.

Marcin Kuczewski: O wystąpieniu w MBTM myśleliśmy jeszcze przed rozpoczęciem pierwszej edycji, bo reklamowana była jako program dla ludzi tworzących własną muzykę. Zrezygnowaliśmy z pomysłu, ale wróciliśmy do niego, gdy zobaczyliśmy, że to program nie tylko dla zdolnych odtwórców jak większość muzycznych TV show.

REKLAMA
30 Seconds To Mars News

Po pierwszym występie w „Must Be The Music” wzbudziliście zainteresowanie prasy, przede wszystkim plotkarskiej. Spodziewaliście się aż takiego medialnego szumu?
Gosia Bernatowicz: Nie spodziewaliśmy się, że portale internetowe zamieszczą pewną niewygodną dla nas informację. Szczerze mówiąc to był cios i podcięcie skrzydeł na starcie. O naszej muzyce nie pisano słowa, a do programu poszliśmy pokazać naszą twórczość, a nie lansować siebie. Bardzo to przeżywaliśmy.

Jak takie zamieszanie wpływa na zespół? Przede wszystkim na atmosferę, w jakiej przychodzi Wam pracować, ale też, czy nie boicie się, że stracicie przez to swój „klimat”, czyli to za co cenią MashMish fani?
Gosia Bernatowicz: Na pewno jest to duża mobilizacja do pracy, bo mamy świadomość, że ktoś czeka na efekty.

Marcin Kuczewski: Fani MashMish to tak naprawdę w większości ludzie, którzy widzieli program. Widać to chociażby na facebooku. Przed występem mieliśmy 200 fanów (i byliśmy wniebowzięci), bo dopiero kilka miesięcy przed castingiem zaczęliśmy się pokazywać, i to tylko w zaprzyjaźnionej knajpie w gronie znajomych. Teraz jest już ponad 4.000 fanów właśnie dzięki pokazaniu się w mediach. Na to jaką muzykę tworzymy, media nie mają i nie będą mieć wpływu.

Gosia Bernatowicz: Żeby było jasne... nie zależy nam na zrobieniu błyskawicznej, pięcio-minutowej kariery, ale myślimy długoterminowo, bo muzyka jest tym co chcemy robić przez całe życie.

Jeszcze jedno pytanie, które muszę zadać. Bo z jednej strony tabloidy rozpisywały się o Gosi, z drugiej w sieci trudno jest znaleźć jakiekolwiek informacje na Wasz temat. Piszecie, że nie znajdziemy żadnej obszernej biografii, tylko muzykę. Oznacza to, że nie doczekamy się siermiężnej dawki informacji o tym, kim tak naprawdę są członkowie MashMish?
Gosia Bernatowicz: Z chęcią udzielamy wywiadów z których można się o nas sporo dowiedzieć. Przecież nie będziemy pisać w biografii, że dwa lata pracowaliśmy w domu, a usłyszeć o nas mogli głównie nasi bliscy (śmiech przyp.red)

Marcin Kuczewski: Jak zaczniemy koncertować, wydamy płytę itd. na pewno znajdzie się to w biografii. Na razie jej zwyczajnie nie ma.

Swoją drogą, ograniczenie informacji w Internecie jest dosyć odważnym krokiem, bo postępujecie zupełnie inaczej niż większość zespołów, istniejecie tylko na pojedynczych portalach muzycznych, na facebooku jesteście nie do znalezienia. Specjalnie idziecie, pod prąd?
Gosia Bernatowicz: Bynajmniej nie ograniczamy informacji o zespole. Wręcz przeciwnie, zamieszczamy info oraz muzykę gdzie się da

Marcin Kuczewski: Po prostu na razie działamy sami i nie mamy żadnej promocji ze strony wytwórni.

Nazwa MashMish wyraźnie nawiązuje do sformułowania „miszmasz”, które oznacza chaos. Jesteście muzycznym nieuporządkowaniem, czy raczej skrupulatnymi twórcami?
Marcin Kuczewski: Słowo 'miszmasz' w naszym rozumieniu oznacza raczej 'mieszankę'. Przede wszystkim odwołuje się do tego, że czerpiemy z różnych gatunków muzycznych i nie wykluczamy absolutnie żadnych wpływów.

Gosia Bernatowicz: Na dodatek mamy całkowicie różne charaktery i wzajemnie się uzupełniamy. Nasza współpraca nie jest może do końca harmonijna, czasem bywa nawet 'dramatycznie', ale koniec końców zawsze osiągamy konsensus. Jeśli chodzi o tworzenie muzyki to oboje jesteśmy perfekcjonistami, w innych dziedzinach życia panuje większy chaos.

Podobno pracujecie właśnie nad debiutanckim krążkiem, jaki jest ogólny koncept na pierwszy album MashMish?
Marcin Kuczewski: Nad płytą pracujemy odkąd się poznaliśmy, tylko w międzyczasie robiliśmy inne rzeczy. Teraz pracujemy nad tym projektem pełną parą i wierzymy, że nasz materiał ujrzy kiedyś światło dzienne. Na tym etapie wiemy dokładnie jaka będzie ta płyta, ale przecież nie możemy wszystkiego wyjawić od razu.

Kiedy możemy oczekiwać efektów pracy? Jest już zaplanowana orientacyjna data premiery?
Gosia Bernatowicz: Konkretnej daty jeszcze nie ma, ale wydamy ją w przyszłym roku bez względu na wszystko.

Pozostając w temacie płytowym, to, jak w kilku zdaniach, można opisać materiał, który szykujecie? Na co mają przygotowywać się Wasi fani?
Gosia Bernatowicz: Na kontynuację czyli uaktualnienie i uszlachetnienie tego co robimy do tej pory. Nie powinni się spodziewać diametralnych zmian stylistycznych.

Występujecie we dwójkę, jednak czy podczas nagrywania płyty, ktoś będzie Wam towarzyszył? A może nie zdecydowaliście się jeszcze na zapraszanie gości do współtworzenia muzyki?
Marcin Kuczewski: Przygotowując materiał do MBTM zdecydowaliśmy się znaleźć nasz wymarzony kwintet smyczkowy. Potem doszedł do nas perkusista, basista…i zobaczymy kto jeszcze dołączy. Do tej pory udało nam się znaleźć fantastycznych muzyków z którymi na dodatek świetnie się dogadujemy. Na pewno zagrają na płycie.

Gosia Bernatowicz: Duetów na razie nie przewidujemy. Ale kto wie...ostateczny kształt płyty może jeszcze ulec zmianie.

Kto jest głównie odpowiedzialny za ostateczny kształt Waszych piosenek? Czyli, tak naprawdę, chcę zapytać, kto w zespole ma większą władzę?
Gosia Bernatowicz: W zespole panuje demokracja. Najpierw omawiamy 'strategię' wspólnie, ale to Marcin pracuje nad aranżacjami. Ja w tym czasie zajmuję się kwestiami organizacyjnymi. Natomiast jeśli ja się na coś nie zgodzę to jestem pewna, ze Marcin uwzględni moje weto. Jeszcze nie było takiej sytuacji, bo jesteśmy bardzo zgodni.

Marcin Kuczewski: Poza tym pracujemy już razem długo, wiec wiemy jakie mamy muzyczne oczekiwania względem siebie. Wiem czego Gosia ode mnie oczekuje, a ona czego może się spodziewać. Mamy zbliżoną wizję muzyki, którą chcemy robić. Piosenki mają być wypadkową naszych wspólnych gustów, inspiracji oraz emocji.

Jesteście artystami grudnia netfan.pl, wiążecie z tym wyróżnieniem jakiekolwiek nadzieje? Gosia Bernatowicz: Na wstępie chciałam powiedzieć, że jesteśmy bardzo wdzięczni za takie wyróżnienie. Jest nam niezmiernie miło.

Marcin Kuczewski: Jeśli chodzi o nasze oczekiwania to mamy nadzieję, że zyskamy nowych fanów wśród czytelników netfan.pl

Kiedy można oczekiwać koncertów MashMish?
Marcin Kuczewski: 17 grudnia w Warszawie odbędzie się długo przez nas wyczekiwany koncert w rozszerzonym składzie. Będzie to absolutna premiera rozbudowanych aranżacji wszystkich naszych piosenek, więc nie możemy się doczekać.

Gosia Bernatowicz: Miejsce koncertu to DorumArt na ul. Ząbkowskiej 27/31 pawilon 24 (w dawnej wytwórni wódek Koneser). Zaczynamy o godzinie 19:30. Bilety do nabycia na eventim.pl oraz w dniu koncertu w DorumArt (www.dorumart.pl). Będzie to dla nas swego rodzaju sprawdzian, czy możemy z tym materiałem ruszać gdzieś dalej. Zapraszamy serdecznie!

Dziękuję za rozmowę

MashMish: My również i serdecznie pozdrawiamy czytelników netfan.pl!

Rozmawiała Ada Struś

author

Sebastian Płatek

Redaktor naczelny
 redakcja@netfan.pl

 07.12.2011   fot. mashmish.pl

Zobacz MashMish na żywo już 17 grudnia!

Rumuńska modelka podbija europejską scenę muzyczną!

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE
Trwa ładowanie zdjęć