Zależy nam by piosenka popowa była starannie wykonana...Wywiad z zespołem Tax Free

Ten tekst przeczytasz w ok. 8 minut
Zależy nam by piosenka popowa była starannie wykonana...Wywiad z zespołem Tax Free
 fot. mat. prasowe

Ostateczne brzmienie Waszego albumu to zasługa legendarnego producenta Georga Marino, któremu powierzyliście jego mastering. Skąd pomysł aby to właśnie on nadał Waszej muzyce ostateczny szlif?
Brzmienie dla zespołu Tax Free ma ogromne znaczenie. Odkąd pojawił się pomysł zrealizowania materiału na płytę, chcieliśmy by brzmienie końcowe było bardzo zadowalające. Zastanawialiśmy się długo jak to osiągnąć? Doszliśmy do prostego wniosku ,że są na to trzy metody, a mianowicie dobre zarejestrowanie materiału, dobry mix i odpowiedni mastering. Tak też się stało. Wszystko staraliśmy się wykonać jak najlepiej. Niemały wkład w ostateczne brzmienie i mix ma Paweł Zając ze studia Echo w Św. Katarzynie i oczywiście wspomniany George Marino. Lista wykonawców z którymi współpracował jest imponująca począwszy od Steve Wondera, Johna Lennona przez Tinę Turner do Lennego Kravitza i wielu innych. To naprawdę zrobiło na nas wrażenie i po prostu chcieliśmy być wśród nich i my (śmiech.) Dzięki czynnikom ludzkim i Boskim udało się!!!

REKLAMA
Judas Priest News

Jakie emocje towarzyszyły Wam kiedy wysyłaliście materiał do Sterling Sound New York i Georga Marino? Jak bardzo zmieniły się Wasze nagrania po masteringu, brzmienie które uzyskał Marino było dokładnie tym czego od niego oczekiwaliście, czy też okazało się zupełnym zaskoczeniem?
Te nagrania mogę porównać np. do pięknej kobiety która ubrana jest w śliczną sukienkę ma staranną fryzurę i makijaż, a brak jej jakiegoś cudownego zapachu…Marino dodał ten zapach… Sprawił, że brzmienie jest spójne, łagodne w partiach wokalnych i co najważniejsze dobrze brzmi na wszystkich nośnikach

Prace nad albumem trwały blisko rok. To co słychać już od samego początku to świetne aranże i niemal perfekcyjnie wykonane partie instrumentalne i wokalne. Efekt finalny jest naprawdę imponujący i trudno szukać na polskim rynku równie dobrze wykonanego debiutanckiego albumu. Jednak dobre rzemiosło to nie wszystko, co Waszym zdaniem jest jeszcze potrzebne do osiągnięcia sukcesu?
Sukcesu chyba jeszcze nie osiągnęliśmy natomiast na pewno osiągnęliśmy własną satysfakcję i radość z pracy nad tym materiałem. Tak naprawdę cieszy nas każde dobre słowo kierowane w stronę zespołu ,to też podobno sukces…(śmiech) A takim małym sukcesem jest tak naprawdę to, że ta płyta powstała, że ma wielu zwolenników i że brzmi jak TaX FrEE.

Wasza muzyka w interesujący sposób łączy elementy muzyki popularnej z jazzem. To bardzo popularny dzisiaj nurt i wielu artystów takich jak Jamie Cullum, czy Matt Dusk. decyduje się na taki krok. To z pewnością alternatywa dla niskiego poziomu muzyki adresowanej do szerokiego grona odbiorców. Czy w takim stylistycznym mariażu należy szukać ratunku dla muzyki popularnej?
To, że łączy się z jazzem to może przesada, bardziej z pewnymi elementami jazzu to głównie za sprawą rytmu i pewnych harmonii. Zespół Tax Free nie ma narzuconej stylistyki bardziej skupiamy się na konkretnej kompozycji, a stylistycznie jesteśmy myślę uniwersalni. Zależy nam by piosenka popowa była starannie wykonana.

Dążycie do niemal idealnego wyważenia proporcji pomiędzy cechami niezbędnymi dla przebojowych piosenek i tym co w muzyce ważne czyli wyrafinowaną harmonią i melodyką. Czy istnieje jakaś umowna granica dobrego smaku, której nigdy nie chcielibyście przekroczyć nawet za cenę braku zainteresowania Waszą muzyką?
W dzisiejszych czasach gdzie muzyka tak szeroko jest dostępna trudno stawiać jakiekolwiek granice .Coś co dla jednego jest cudowne dla innych jest banalne. Naszym założeniem jest to, że nie skupiamy się np. na jakimś brzmieniu klawiszy czy gitary ale na kompozycji i tekście, a później myślimy jak mamy to zagrać.

Album “Na ostatnim piętrze nieba” prezentuje nam bardzo różne oblicza zespołu. Jest tutaj delikatnie kołysząca bossa nova, kilka utworów bliższych stylistyce i rockowej, a nawet powrót do rockabilly w kompozycji “”Nie płacz już”. Czy któraś z tych stylistyk jest Wam szczególnie bliska czy też wzbraniacie się przed wybraniem tylko jednej z nich?
Faktycznie płyta jest różna stylistycznie z czego w sumie bardzo się cieszę. Tak po prostu wyszło i dobrze. To wypadkowa tego, że każdy z nas wychowany jest na różnej muzyce, także wzbraniamy się przed przyporządkowaniem do jakiejkolwiek stylistyki.

Z pewnością mieliście już okazję wykonywać premierowy materiał na żywo. Kilka z utworów ma ewidentnie potencjał koncertowy. Czy dążycie do wiernego odtworzenia oryginalnych, płytowych wersji piosenek, czy też pozwalacie im na własne koncertowe życie kiedy nigdy do końca nie wiadomo co się wydarzy?
Do kilku utworów zrobiliśmy wersje koncertowe a resztę gramy nuta w nutę jak z płyty. Elementy grania koncertowego wnoszą dużo energii i zachęcają do wprowadzania zmian, uważam jednak, że słuchaczom należą się wierne wersje stąd zmiany koncertowe zaledwie w kilku utworach.

Lista pracujących nad albumem muzyków jest bardzo okazała. Każdy z nich zostawił tutaj cząstkę siebie co słychać w poszczególnych utworach. To musi wspaniałe przeżycie, kiedy każdy kolejny wchodzący do studia muzyk gra swoje dźwięki dając piosence to czego nie dałby jej nikt inny.
To prawda i chyba to jest najpiękniejsze , że każdy wnosi coś ze sobą , jakąś muzyczną magię. Takim odkryciem tej płyty jest wykorzystanie trąbki przez naszego wokalistę Waldka Pasternaka , gdyż wzbraniał się przed zagraniem, po kilku namowach zgodził się zagrał świetnie i bardzo mocno tym samym wpłynął na ostateczne brzmienie zespołu.

Pisząc o swojej nowej płycie zachęcacie odbiorców do zatrzymania się i delektowania się chwilą. To dobra propozycja jednak nie wiem czy dziś jakakolwiek muzyka potrafi jeszcze sprawić, że przestaniemy myśleć o tym co dzieje się dookoła i oddamy się tylko płynącym do nas dźwiękom. Zgodzicie się z tą opinią?
Docierają do nas opinie, że jednak ludzie zasłuchują się w pewne utwory, pytają jak powstały więc tym samym przynajmniej na chwilę się zatrzymują…

To co w mojej opinie wystawia artyście dobrą ocenę to brak możliwości jednoznacznego sklasyfikowania stylistyki. To efekt licznych inspiracji i muzycznego wyrafinowania. Co więc miało największy wpływ na Was podczas komponowania i nagrywania piosnek na ten album?
Tak jak wcześniej powiedziałem to wypadkowa tego czego słuchaliśmy i słuchamy, naszych korzeni, środowisk gdzie się wychowywaliśmy, gdzie chodziliśmy do szkół i na studia…Po latach stwierdzam, że tak naprawdę wszystko ma wpływ

Przy komponowaniu piosenek na Waszą płytę brało udział kilka osób, czy można więc wnioskować, że jest w Waszym zespole miejsce na demokrację i wypracowane kompromisy?
Oczywiście, demokracja to przyszłość (śmiech). U nas liczy się zdanie każdego z muzyków, wspólnie dochodzimy do pewnych wniosków i rozwiązań.

W kilku utworach tworzycie wyjątkową intymną atmosferę. Słuchając kompozycji “Kołysanka” ma się wrażenie, że zostajemy z waszą muzyką sam na sam. Czy waszym zamiarem była taka właśnie bliskość z słuchaczem?
„Kołysanka” to szczególny utwór na tej płycie. Robiliśmy go dosyć długo i spory udział w tym utworze miał nasz przyjaciel, świetny muzyk Darek Kaliszuk. Myślę, że w tym utworze każdy znajdzie coś dla siebie jakiś intymny świat i powinien być także dedykowany wszystkim kobietom.

Moim zdaniem dobry utwór to taki, który równie dobrze i pełnie zabrzmi zagrany z jedną gitarą, całym składem lub zaaranżowany na przykład z sekcją smyczków. Wydaje mi się, że wy wyznajecie podobną zasadę i równie chętnie zagralibyście koncert akustyczny wykonując z równym zapałem swoje piosenki.
Zgadza się, zresztą gdy zaczynamy pracę nad nowym utworem przeważnie zaczynamy od gitary akustycznej. To stara dobra zasada, pomyślimy zatem o koncercie „Bez prądu”.

To co mile zaskakuje w wielu waszych piosenkach to świetne partie wokalne. Niestety to słaby punkt wielu polskich produkcji w których stawia się tylko i wyłącznie na przebojowość. Wy z kolei poszliście pod prąd i uczyniliście z charyzmatycznego wokalisty wasz wielki atut co pozwoliła Wam stworzyć własny styl.
No tak…W ogóle ciężko o dobrego wokalistę. Patrząc na różnego rodzaju programy telewizyjne niby bardzo dużo ludzi śpiewa i pcha się na scenę, a jednak brak wokalistów z jakąkolwiek charyzmą. Waldek śpiewa bardzo charakterystycznie i przy okazji bardzo naturalnie to działa tylko na plus z czego bardzo się cieszymy.

Na sam koniec, pytanie które mam nadzieję doskonale podsumuje naszą rozmowę. W kilku słowach: Czym jest dla Was muzyka?
Jak powiem, że wszystkim to trochę przesadzę…Ale muzyka to nasze życie, sposób spędzania czasu to przede wszystkim chwile pełne radości. I obyśmy tych chwil mieli jak najwięcej, czego życzę również Tobie i wszystkim naszym fanom!!!

Dziękuje za rozmowę
Rozmawiał Bartosz Domagała

author

Bartosz Domagała

 16.04.2010   fot. mat. prasowe

Fryderyk 2010 - Artyści w hołdzie ofiarom katastrofy lotniczej w Smoleńsku

Przedpremierowy odsłuch debiutanckiej płyty zespołu Furia Futrzaków!

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE
Trwa ładowanie zdjęć