Nowa generacja muzyki- wywiad z zespołem LOV

Ten tekst przeczytasz w ok. 9 minut
Nowa generacja muzyki- wywiad z zespołem LOV
 fot. Rafał Masłow QL Music

Jak czujecie się jak przedstawiciele “nowej generacji”, czy wygrana w programie przyniosła wam to czego oczekiwaliście, czyli interesujące propozycje koncertowe oraz możliwość realizacji waszych muzycznych planów?
Główna nagroda przyniosła nam przede wszystkim możliwość nagrania debiutu . I to debiutu w pełni autorskiego, bez zewnętrznego producenta, kompozytora czy tekściarza. Płyta w stu procentach jest dzieckiem zespołu, bez piosenek z publishingu, udziału muzyków sesyjnych czy nacisków na hita. NG dała nam wolność artystyczną i na tyle rozpoznawalną nazwę, żeby zainteresować wydawców - bez tego drugiego waloru pewnie przez jakiś czas odbijalibyśmy się od sekretarek i portierów.

REKLAMA
Judas Priest News

Jak na zespół z niewielkim stażem możecie pochwalić się kilkoma sporymi osiągnięciami,. Można powiedzieć, że polski rynek muzyczny przywitał was bardzo ciepło. To przede wszystkim zasługa waszego dobrego rzemiosła ale i odrobiny szczęścia. Czy nie macie czasem wrażenia, że gdybyście nie zdecydowali się na występ w “Nowej generacji” dziś rzeczywistość wyglądała by zupełnie inaczej?
Dzień przed nagraniami pierwszych odcinków NG mieliśmy chwilę zwątpienia, bo okazało się, że w wyniku pomyłki producentów programu , podano nam nieprawidłowy czas trwania piosenek. To co przygotowaliśmy wylądowało w koszu i wtedy mocno zastanawialiśmy się czy w ogóle wyjeżdżać na nagrania. Na szczęście spieliśmy tyłki i przygotowaliśmy sie do występu na tyle dobrze, że przeszliśmy do następnych odcinków. Z perspektywy czasu podjęliśmy właściwą decyzje bo niewątpliwie ten program znacznie skrócił naszą droge do miejsca, w którym stoimy obecnie.

Jesteście młodymi muzykami, którzy sprawnie posługują się instrumentami. Czy kiedy nie gracie koncertów lub nie pracujecie nad nowym materiałem, cały czas pozostajecie w bliskim związku z muzyka nieustannie ćwicząc, czy też na co dzień zajmujecie się czymś zupełnie innym?
Muzyka jest dla nas najważniejsza. To jej podporządkowujemy pozostałe zajęcia i spotykamy się regularnie, grając ze sobą. Staramy się godzić życie muzyka z życiem osobistym i zarobkowym i póki co – udaje się. Każdy z nas ma swoje żródło dochodu poza zespołem i dzięki temu nie musimy podejmować wątpliwych artystycznie kroków. Wspólne próby wystarczają nam żeby utrzymać formę a do tego nie mamy aspiracji do bycia wirtuozami więc raczej nie ćwiczymy godzinami wprawek.

Umiejętnie stoicie na granicy wielu gatunków. Jednak nie jest łatwo jednoznacznie was sklasyfikować co jest wielkim atutem. Punktem wyjścia jest muzyka pop która mieni się wieloma kolorami. Przyznajecie się do inspiracji The Cardigans, Beckiem , Incubus, Jeffem Buckleyem czy Sealem. Według mnie w wielu waszych utworach słychać także fascynacje U2.
Dzięki – to bardzo pochlebne dla nas skojarzenie. Cieszy fakt, że nie dajemy się zaszufladkować. Choć z punktu widzenia marketingu to na pewno spore utrudnienie / śmiech / .Własny styl bierze się zwykle z mieszanki wpływów, inspiracji czy fascynacji – kiedy przepuszczamy to przez zmysły i sposób w jaki czujemy muzykę, dokładamy coś charakterystycznego od siebie i wypuszczamy dalej w świat. Jeśli powstaje z tego coś nowego - wtedy mamy sytuację idealną – tworzy się nowa jakość. I własnie to interesuje nas w muzyce. Chcemy robić coś co nas kręci a zarazem będzie na tyle charakterystyczne ,że słuchacz bez namysłu rozpozna LOV.

Teksty waszych utworów czasem mogą być wyzwaniem dla przeciętnego słuchacza. Nie są sztampowe oraz prostolinijne. To zawoalowanie przekazu dodaje waszym piosenką smaczku. Czy zawsze współpracujecie z jednym autorem czy też są to teksty pozbierane od kilku osób, które następnie stają się dopiero gotowymi kompozycjami?
Teksty piszemy sami. Jeden, anglojęzyczny, napisała gościnnie Olka Starczyńska. Słowa powstają zwykle po skomponowaniu kawałka, tak, żeby przekazać klimat zawarty w muzyce. Staramy się zachować prostotę nie popadając w prostactwo, choć i tak w kontekście tekstów jakie oferują nam przeciętni artyści pop, jesteśmy chyba na tym odcinku w ostrej awangardzie / śmiech /. Dla nas to co piszemy nie jest skomplikowane i liczymy na odbiorców, którzy nadążają za tym o czym i jak piszemy - zwykle o relacjach międzyludzkich, blaskach i cieniach bycia człowiekiem . Bawimy się metaforami, czasami pozwalamy sobie na słowotwórstwo i wieloznaczności językowe, tak jak chociażby w drugim singlu z debiutu . OTONIEA – bo o nim mowa – jest utworem o tolerancji , którego głownymi bohaterami są dwie spersonifikowane litery alfabetu , O i A. Nadaliśmy im ludzkie cechy, pokazaliśmy ich odmienność i namawiamy do pozytywnej współegzystencji /śmiech/

Po przesłuchaniu waszych piosenek szczególnie spodobała mi się “O obrotach ciał”. To świetny utwór, taki których nie słyszy się dziś w polskich rozgłośniach. Macie spory potencjał i wysoki poziom wykonawczy. Nie obawiacie się czasem, że nie zawsze będziecie mieli możliwość wkładania całych siebie w waszą muzykę, ograniczeni kontraktem lub goniącymi terminami narzuconymi przez wytwórnie płytową?
Póki co nie mamy takich doświadczeń. Jedyne trudności jakie nas spotykają dotyczą pieniędzy na realizację naszych ambicji i pomysłów. Sztuka od zawsze balansuje pomiędzy spełnieniem artystów a rentownością i jedyne czego się obawiamy to tego, że jeśli nasza sztuka okaże się niedochodowa to potencjał zostanie zmarnowany. Na szczęście nasz wydawca wydaje się stawiać nie tylko na walor finansowy więc liczymy na to, że będziemy mieli możność realizacji długofalowych planów i rozwijania siebie jako artystów. Fajnie,że wspomniałeś tą piosenkę bo w naszym postrzeganiu muzyki to idealny numer do rozgłośni radiowych, tyle, że nie jesteśmy pewni czy do polskich / śmiech /

Jacy ludzie przychodzą na wasze koncerty? Moglibyście wymienić jakąś najbardziej wyróżniającą się grupę waszych fanów. Mimo, iż kierujecie swoją muzykę raczej do młodego odbiorcy to stawiacie mu wysoką poprzeczkę przyswajalności i zrozumienia waszego przekazu.
Może masz takie wrażenie bo jedyna strona internetowa jaką mamy to MySpace – a to portal dla ludzi młodszych. Tam zdobyliśmy dużą popularność a nie mieliśmy jeszcze okazji pokazywać się starszym odbiorcom. Chociaż ... nasi rodzice lubią naszą muzykę więc chyba jest też dla starszych / śmiech /. Tak czy owak mamy takie romantyczne wyobrażenie, że wiek nie dookreśla wrażliwości czy inteligencji więc można powiedzieć, że kierujemy naszą muzykę do tych , którzy się załapią na nasz światopogląd, estetykę czy poziom – niezależnie od metryki.

Gracie jako klasyczne rockowe trio bas-gitara-perkusja. Granie w takim składzie wymaga idealnej współpracy i zorganizowania. Czy na koncertach wspomagacie się dodatkowymi muzykami oraz instrumentami tak aby nie odchodzić za daleko od wersji z albumu czy też lubicie poddać się emocją i tworzyć zupełnie nową jakość muzyki wykonując ją na żywo?
Płytę nagrywaliśmy zapomnianym i trudnym sposobem – rejestrując cały zespół na żywo – tak jak robi się to podczas koncertu. Wymaga to lepszego przygotowania, zaaranżowania wszystkiego na tip top. Dlatego przed wejściem do studio mieliśmy przygotowane wszystkie piosenki, brzmienia,efekty – wszystko to, co złożyło się na brzmienie krążka. W efekcie wykonanie płyty na żywo, w wersji bardzo zbliżonej do płytowej nie przedstawia żadnego problemu. Wspomagamy się komputerem jedynie po to, żeby ubarwić piosenkę o tamburyn, ewentualnie jakiś instrument klawiszowy , który dograliśmy w studio i ma istotną role w piosence. Póki co , nie znudziły się nam jeszcze oryginalne wersje utworów więc gramy je w aranżach płytowych. Żeby być precyzyjnym,warto wspomnieć, że Andrzej, nasz wokalista, gra na koncertach również na pianie.

Gdybyście mieli możliwość zaprosić do współpracy nad waszą kolejną płytą jakiegoś polskiego lub zagranicznego artystę, nieograniczeni żadnymi finansami oraz terminami kto by to był?
Od dawna chodzi za nami pomysł na duet z Edytą Bartosiewicz. Uważamy ją za pierwszy głos żeński w naszym kraju . Mieliśmy nawet okazję o tym porozmawiać ale mimo tego, że Edyta bardzo kibicuje nam jako zespołowi i podoba się jej nasza płyta – nie zdecydowała się na współprace artystyczną. Szkoda nam ale nie tracimy nadziei i czekamy. Z zagranicznych wykonawców chętnie zrobilibyśmy teledysk z Bennym Benassim, ale chyba tylko teledysk / śmiech /.

W programie nowa generacja musieliście zmierzyć się z wieloma kultowymi już polskimi piosenkami. między innym '”Tak Tak” Grzegorza Ciechowskiego, wasza wersja miło mnie zaskoczyła , akustyczny mariaż stylistyczny sprawił że pokazaliście swoją inna twarz. Jak wspominacie pracę nad tym oraz innymi utworami w trakcie programu?
Wspominamy ją jako pełny obłęd / śmiech /. Na przeróbki do programu mieliśmy cholernie mało czasu, spotykaliśmy się codziennie i graliśmy do oporu. Czas gonił nas na tyle, że wersje „Tak,Tak” przygotowaliśmy w pokoju hotelowym, w noc przed nagraniami – dlatego jest kameralna i akustyczna – najzwyczajniej w świecie nie mogliśmy hałasować.

Jesteście zespołem pochodzącym z Wrocławia, czyli miasta będącego zagłębiem młodych zdolnych artystów prezentujących cała gamę stylów muzycznych. Wystarczyło by wymienić Micromusic Digitall Love czy Robotaobiboka. Czy nie uważacie, że nadal robi się za mało dla promocji tej nowej generacji muzyków?
Nie chcemy wyjść na maruderów i opowiadać że jest źle. Pewnie, że byłoby lepiej gdyby tak jak w Wielkiej Brytanii , dziennikarstwo muzyczne polegało na wyszukiwaniu nowych, zdolnych zespołów. Byłoby lepiej gdyby słuchacze byli nastawieni na różnorodność a nie wtórność. Byłoby łatwiej gdyby radio nie musiało być totalnie sformatowane na konkretnego reklamobiorcę i zorientowane na słupki słuchalności. Takich kwestii można sporo wyciągnąć tyle, że to gadanie niczego nie zmienia więc starajmy się radzić sobie w takich a nie innych okolicznościach. Inna sprawa, że młodych , zdolnych ludzi jest naprawdę sporo i byłoby świetnie gdyby mogli funkcjonować na równych prawach z tymi starszymi.

Zanim powstał zespół LOV każdy z was uczestniczył w wielu innych muzycznych projektach z pogranicza różnych gatunków, czy kiedy spotkaliście się po raz pierwszy od razu poczuliście, że macie wszyscy razem jakiś wspólny cel do zrealizowania, czy może wasza muzyka powstawała na drodze kompromisów?
Mamy podobny gust a do tego podobnie czujemy muzykę. Dlatego dość łatwo i intuicyjnie porozumiewamy się ze sobą, szczególnie jeśli chodzi o kierunek artystyczny. Nie toczymy ze sobą ambicjonalnych wojen o to kto postawi na swoim, sprawdzamy wszystkie pomysły i wybieramy te najlepsze. Wiedzieliśmy od początku co najbardziej interesuje nas w muzyce, jak chcemy brzmieć, o czym śpiewać. Mamy chyba podobne poczucie obciachu i ono najlepiej kieruje nami w podejmowaniu decyzji artystycznych.

Rozmawiał: Bartosz Domagała

author

Bartosz Domagała

 01.09.2009   fot. Rafał Masłow QL Music

Nowy album Muariolanzy jest Płytą Tygodnia w radiowej Trójce!

Warsztaty Gospel - jesień 2009

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE
Trwa ładowanie zdjęć